„Dawać czy zatrzymywać”

 

              ...    Morze Martwe, zasilane tą samą świeżą wodą, jest puste, bo brak mu odpływu. Dostaje, by zatrzymać dla siebie.

                  Co ciekawe, podobnie jest z ludźmi. Niesamolubni dostają, by oddać, i rozkwitają dzięki własnej hojności, egoiści zatrzymują dla siebie to, co dostaną – czego wynikiem jest zastój i jałowa pustka.”

                  (Brian Covanaugh TOR, Sto opowiadań o radości życia)

 

     Dla innych czy dla siebie? Takie pytanie zadaję sobie. Również Wam chcę je zadać w kończącym się czasie Wielkiego Postu. Przed nami wielki finał walki ze złem. Czas pokonywania cierpienia i śmierci. Miłość ukrzyżowana, pozornie mocno przytwierdzona do belek drewna, i do tego o rozoranym boku i przebitym sercu – żyje!!! Po co to wszystko? Dla kogo? Dla mnie i dla Ciebie po to, byśmy sobie lepiej uświadomili, że Miłości nie można zabić, bo Miłość = Chrystus, a On zmartwychwstał – i dopiero wszystko się zaczyna. Niesamowita przygoda ze Zmartwychwstałym. Idziesz ze mną głosić to dzisiejszemu światu, czy zostawiasz ten fakt tylko dla siebie?

   Pewnie Ci się wydaje, że świat wcale na to nie czeka i tego nie potrzebuje. Pozornie tak. Codzienność mogłaby na to wskazywać i to potwierdzać. Życie bez Boga jest faktem, również w naszej ojczyźnie. Biznes, przekręty, hedonizm, egoizm, kombinatorstwo, brak zasad (można ułożyć litanię tych wszystkich zjawisk, ale przecież nie o to chodzi). Czy inaczej było, kiedy Chrystus opuszczał grób? Czy współcześni nie mówili głosicielom Dobrej Nowiny, że posłuchają innym razem? Nic się nie zmienia. Technika jest niesamowicie rozwinięta, dobrobyt i ułatwienia życia nakręcone na maksa. Ale tak naprawdę człowiek jest ciągle ten sam. Jego dusza szuka piękna, a umysł marzy o tym, co dobre i szlachetne. Chyba że zamknie się w sobie, a tam dopadną go lęki i strachy, które mają mnóstwo imion.

     Chrystus zmartwychwstał dla innych i nadal to czyni. Pociąga nas do siebie, napełnia nasze serca Miłością, byśmy byli jak strumień, przez który ten Jego dar płynie do innych. Tego strumienia nie można zatrzymać. Oczywiście będzie mnóstwo różnych prób, by osłabić, spowolnić czy zatrzymać ten strumień, ale tak naprawdę, jeśli sami nie zrezygnujemy, nikt nie jest w stanie zatrzymać Miłości, która rozlana jest w naszych sercach z wysokości krzyża. Miejmy fantazję głosicieli faktu pustego grobu i zmartwychwstania Miłości, która wszystko zwycięża.

   Życzę Wam i sobie, byśmy mieli udział w tym zwycięstwie. To jest możliwe, gdy będziemy dla innych. Bądźcie piękni, bo dostajecie, by oddawać, jak Jezioro Galilejskie. Użyźniajcie glebę współczesnego świata. On tego tak bardzo potrzebuje, choć zdaje się pokazywać, że mu na tym nie zależy. To pozory. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że trzeba dawać, a nie zatrzymywać. Hej!

                                                                                        Ks. Kazimierz SCJ