„Stara – nowa” pieśń

Środa, XXXIV Tydzień Zwykły, rok II, Ap 15,1-4

Ja, Jan, ujrzałem na niebie znak inny – wielki i godzien podziwu: siedmiu aniołów trzymających siedem plag, tych ostatecznych, bo w nich się dopełnił gniew Boga. I ujrzałem jakby morze szklane, pomieszane z ogniem, oraz tych, co zwyciężają Bestię i obraz jej, i liczbę jej imienia, stojących nad morzem szklanym, trzymających harfy Boże. A taką śpiewają pieśń Mojżesza, sługi Bożego, i pieśń Baranka: «Dzieła Twoje są wielkie i godne podziwu, Panie, Boże wszechwładny! Sprawiedliwe i wierne są Twoje drogi, o Królu narodów! Któż by się nie bał, o Panie, i nie uczcił Twojego imienia? Bo Ty sam jesteś Święty, bo przyjdą wszystkie narody i padną na twarz przed Tobą, bo ujawniły się słuszne Twoje wyroki».

 

Muszę się przyznać, że kiedy zacząłem czytać Słowo na dziś, byłem trochę zniesmaczony. Siedem plag, Boży gniew... No tak – znowu ktoś mnie straszy Bogiem. Jednak kontynuowałem lekturę. Zobaczyłem morze pomieszane z ogniem i Bestię. Myślę sobie: no świetnie..., coraz lepiej... I nagle – słyszę śpiew! Bestia przegrała, a śpiewają ci, którzy ją zwyciężyli!

Dzisiejsze czytanie zwróciło moją uwagę na dwie rzeczy.

Po pierwsze, zawsze łatwiej jest mi zauważyć to, co złe, straszne i trudne. Trochę jak Mojżeszowi z ekipą między Morzem Czerwonym a Egipcjanami, często wydaje mi się, że znalazłem się w życiowym potrzasku, sytuacji bez wyjścia. A przecież jest Bóg! I drugi „wniosek” z dzisiejszej lektury. Jest Bóg, który zawsze zwycięża. Trudno chwytać harfę, grać i śpiewać, kiedy mam przed oczami wizję końca. Ale od czego mam wiarę?