150 km

Sobota, III Tydzień Adwentu, rok II, Łk 1,39-45

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana.

       Ukazuje Boży plan dla ludzkości i indywidualny dla Niej samej. I wręcz chciałoby się powiedzieć, zaleca Jej, aby się rozradowała. A kiedy to, co przepowiedział anioł, zaczyna się urzeczywistniać za sprawą Ducha Św., o ileż bardziej musiał Maryi towarzyszyć stan radosnego uniesienia. Radość musiała być tak wielka, że Maryja zapragnęła podzielić się tą nowiną z Elżbietą. Mało tego, anioł przekazuje Maryi również to, co Bóg uczynił Elżbiecie. Czasami podczas medytacji tego fragmentu Ewangelii mogą przychodzić do głowy różne pytania, wątpliwości... Czy Maryja chciała sprawdzić, czy to, co mówił Anioł, stało się Elżbiecie? Czy Maryja nie dowierzała w to, co się działo? No bo jak wytłumaczyć fakt, że kobieta w ciąży wyrusza w góry do miasta oddalonego o ok. 150 km.
      Wszelkie jednak wątpliwości, które mogą zagościć w naszych myślach, zostają rozwiane w chwili, kiedy sami doświadczamy obecności Ducha Św. Kiedy On przychodzi do naszego serca wtedy każda wątpliwość nie ma racji bytu. Kiedy doświadczamy obecności żywego Boga, to wszelka niewiara przemienia się w pewność. Każdy, kto doświadcza działania Jego mocy, nie pozostaje już taki sam. Wtedy w życiu każdego z nas ma miejsce mała pięćdziesiątnica. I podobnie jak Maryja zaczynamy świadczyć o działaniu Bożym w naszym życiu i tak bardzo chcemy mówić wszystkim, co nam uczynił Wszechmocny. Życzę każdemu, aby doświadczył swojej pięćdziesiątnicy. Spotkania z Duchem Św., aby móc świadczyć o tym, że Bóg jest  Miłością. I wtedy już nie wahamy się, czytając Ewangelię, czy to miało sens, bo sami chcemy radować się i dawać radość innym. Bo wtedy ogrom miłości, jaka wypełnia nasze serce, nie pozwala nam utrzymać jej dla siebie. Biegnijmy zatem jak Maryja 150 km i więcej, jeśli będzie potrzeba do drugiego człowieka, aby jak Elżbieta rozradował się z nami. Aby również i ten człowiek poczuł emanującą przez nas miłość i mógł spotkać Boga żywego. Boga, który jest Miłością odwieczną i napełnia radością, nadzieją i pokojem.

Fot. sxc.hu