Abp Ryś: Bierzmowanie to sakrament inicjacji a nie dojrzałości
– Musimy postawić sobie pytanie, czy mamy co tym młodym ludziom zaproponować w Kościele na drugi dzień i na drugi rok po bierzmowaniu” – dodaje przewodniczący Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji. Podkreśla też, że najgorszą rzeczą w duszpasterstwie jest uprawianie fikcji.
IV Ogólnopolski Kongres Nowej Ewangelizacji zatytułowany „Bierzmowanie – matura czy inicjacja chrześcijańska?” odbędzie się od 23 do 26 listopada na Jasnej Górze.
Przemysław Radzyński (KAI): Skąd pomysł, żeby na IV Ogólnopolskim Kongresie Nowej Ewangelizacji zająć się sakramentem bierzmowania?
Abp Grzegorz Ryś: – Ufam, że z Ducha Świętego. Temat naszego Kongresu wpisuje się w szerszy kontekst. Po pierwsze, w przyszłym roku odbywał się będzie synod biskupów o Kościele, który ma towarzyszyć młodym w wyborze ich powołania. Mamy powszechną tendencję do narzekania na młodzież, a w tym synodzie nie chodzi o recenzowanie ludzi młodych, ale o słuchanie ich i pytanie o to, czy mają doświadczenie Kościoła, który towarzyszy im w ich życiowych wyborach.
Drugi kontekst to jest refleksja Kościoła w Polsce nad bierzmowaniem – nieco wymuszona zmianą systemu edukacji, bo trzeba sobie na nowo postawić pytanie np. w której klasie przygotowywać tego człowieka do bierzmowania.
Trzeci kontekst stanowi program duszpasterski Kościoła w Polsce, który jest nastawiony na doświadczenie w wierze działania Ducha Świętego.
KAI: W Kościele w Polsce przeważająca większość młodzieży szkolnej przygotowuje się do bierzmowania.
– Tak, nawet jeśli po pierwszej komunii świętej zrezygnowali z katechezy. Gdy w parafii rozpoczyna się przygotowywanie do bierzmowania, to oni pojawiają się z powrotem. To jest ogromna szansa na spotkanie z tymi młodymi. Jest tylko jeden warunek – to przygotowanie nie może być dodatkową szkolną katechezą – niezależnie od tego, gdzie się odbywa, bo w parafii też przecież można zorganizować taką samą lekcję jak w szkole a wiedzę wyegzekwować na egzaminie.
KAI: Mówiąc o synodzie Ksiądz Arcybiskup powiedział, że to nie będzie „recenzowanie młodzieży”, ale chyba musicie postawić jakąś diagnozę…
– Trudno globalnie odpowiedzieć na pytanie „kim jest młody człowiek w Polsce w 2017 roku?”. Ale mam nadzieję, że uczestnicy otrzymają narzędzia, jak to rozeznać w swoim środowisku. Na Kongres zaprosiliśmy psychologa, który zawodowo zajmuje się badaniem postaw młodzieży, ale także formowaniem młodych – Szymon Grzelak jest m.in. autorem programu profilaktycznego Archipelag Skarbów.
Myślę, że w tej kwestii pewien atut mają w ręce ewangelizatorzy, którzy spotykają się w bardziej naturalnych dla młodych okolicznościach niż tylko szkoła – np. na Przystanku Woodstock; podobnie jest zresztą z rekolekcjami, które przygotowują dla młodzieży ekipy ewangelizacyjne – wtedy jest czas na spotkanie, rozmowę, inny charakter ma też np. sakrament pokuty.
Mamy w Kościele ludzi, którzy wiedzą czym jest ewangelizacja, dlatego wypracowali zupełnie nowe metody przygotowania do bierzmowania. One nie są wcale mniej intelektualne od szkolnej katechezy, ale kładą nacisk na ewangelizację, czyli wybór Jezusa jako Pana i Zbawiciela, na doświadczenie wiary a nie tylko na samą wiedzę religijną.
KAI: Hasło Kongresu to pytanie: „Bierzmowanie – matura czy inicjacja chrześcijańska?”.
– W „maturze” kryją się dwie – może trochę przesadzone – intuicje. Że przygotowanie do bierzmowania jest poświęcone głównie zdobywaniu wiedzy, a po drugie, że bierzmowanie staje się sakramentem kończącym jakiś proces – orzekającym czyjąś dojrzałość.
KAI: Najczęściej bierzmowanie nazywa się sakramentem dojrzałości chrześcijańskiej.
– Tymczasem to jest sakramentem inicjacji a nie dojrzałości. Skoro inicjacji, to znaczy, że jesteśmy ciągle na początku drogi i wchodzimy w jakąś tajemniczą rzeczywistość, która nas przerasta. Właśnie wchodzimy w jakieś misterium, a nie tylko zdobywamy o nim wiedzę.
Zatem potrzebujemy refleksji nad tym, czy przygotowanie do sakramentu bierzmowania nie ma wyłącznie charakteru poznawczego i na ile ma charakter inicjacyjny.
KAI: Co powoduje ta zmiana myślenia na temat bierzmowania, że nie jest to punkt dojścia ale punkt wyjścia?
– Wtedy musimy postawić sobie pytanie, czy mamy co tym młodym ludziom zaproponować w Kościele na drugi dzień i na drugi rok po bierzmowaniu. Z badań, które robiliśmy na ten temat w Krakowie wynika, że pokolenie gimnazjalistów w dużej liczbie chce się zaangażować w Kościół, ale na ogół mówią, że nie widzą dla siebie miejsca w Kościele. To znaczy, że my im nic nie proponujemy. A ciekawe jest też to, że w ich gronie jest najwięcej osób, które chciałyby być zaangażowane w dzieła charytatywne, ale nie widzą zaproszenia dla siebie – bierzmujemy ich i nie pokazujemy im obszaru działania.
KAI: Jeśli chodzi o samo hasło – „Bierzmowanie – matura czy inicjacja”, to zdaje się, że teologia daje jasną odpowiedź…
– Bierzmowanie to tylko jeden z takich obszarów, gdzie jako Kościół niekoniecznie nadążamy za własnymi odpowiedziami. Wykład wprawdzie jest dość precyzyjny i jasny, natomiast życie idzie trochę własną drogą korzystając z takiego wytrycha, który się nazywa „praktyka duszpasterska” – „wiem jak ma być, ale rozeznanie w Kościele dojrzało w takim i takim kierunku”.
KAI: Czy kongres wypracuje jakieś systemowe zmiany w przygotowaniu do bierzmowania?
– Chociaż Zespół ds. Nowej Ewangelizacji działa przy KEP a na samym Kongresie będą przedstawiciele Stolicy Apostolskiej i wielu polskich biskupów, to nie mamy kompetencji, żeby kształtować nowe prawo. Kongres to raczej oddolna refleksja i próba zmiany wrażliwości ludzi, którzy posługują w tym obszarze. Nie chcemy niczego nakazywać, ale mamy nadzieję, że na Kongresie pojawi się wielu katechetów i proboszczów, którzy w swoich parafiach odpowiadają za przygotowania do sakramentu bierzmowania i doszli w tym wymiarze do przysłowiowej ściany a wiedzą, że mogłoby być zupełnie inaczej i rodzą się w nich pytania, jak to zrobić. W takich okolicznościach razem będzie nam łatwiej szukać odpowiedzi.
Teraz jest dobry moment w Kościele w Polsce, bo każdy biskup diecezjalny musi powiedzieć swojej diecezji, kiedy będzie czas bierzmowania – na koniec 8-letniej szkoły podstawowej czy w szkole średniej i w której klasie.
KAI: Prawo kościelne mówi, że rodzicem chrzestnym może być 16-latek, a do zostania nim trzeba być „dojrzałym chrześcijaninem”, czyli po bierzmowaniu.
– Jeśli ten zapis prawny ma nie być pustym przepisem, to powinniśmy umożliwić młodemu człowiekowi przygotowanie do bierzmowania przed 16 rokiem życia. Ale właśnie w takich kategoriach to należałoby czytać – że Kościół stwarza możliwość. W praktyce łatwo to osiągnąć, kiedy „wyrywamy” przygotowanie do bierzmowania ze ścisłych kanonów szkolnych a organizujemy je w parafii. Wtedy każdy – niezależnie od wieku – przychodzi do swojego proboszcza i mówi: „chcę być przygotowany do sakramentu bierzmowania”. Kiedy taką decyzję podejmie, to piłka jest także po jego stronie. Najgorsza rzecz w duszpasterstwie to uprawianie i petryfikowanie fikcji.
KAI: A propos uprawiania fikcji – czy w Kościele nie za rzadko odwołujemy się do sakramentu bierzmowania czyniąc go po trosze jednorazowym aktem, który nie ma znaczenia dla naszego późniejszego życia?
– To jest temat szerszy. My w ogóle za rzadko w Kościele nie tyle odwołujemy się do bierzmowania, co otwieramy się na doświadczenie Ducha Świętego. Znany w Polsce misjonarz – o. Antonello Caddedu – powiedział mi kiedyś, że my prowadzimy młodych do bierzmowania tak, że dla nich ten sakrament jest właściwie pierwszym momentem doświadczenia Ducha Świętego. Skoro Duch Święty jest „wielkim nieznanym” do bierzmowania, to po nim także będzie „wielkim nieznanym”.
To jest bardzo poważny problem, bo to jest pytanie o otwartość Kościoła na cały wymiar charyzmatyczny. Na Soborze Watykańskim II stwierdzono, że Duch Święty działa także dzisiaj w Kościele przez posługę charyzmatyczną, a charyzmaty nie były przeznaczone jedynie dla pierwotnego Kościoła i nie skończyły się na pokoleniu Apostołów. Dziś trzeba sobie postawić pytanie, co to znaczy w praktyce. Tu nie chodzi tylko o to, żeby było więcej bierzmowania w naszym przepowiadaniu, ale o to, żeby było więcej Ducha Świętego w naszym doświadczeniu Kościoła i przeżywania wiary.
KAI: Jak powinniśmy otwierać się na działanie Ducha Świętego?
– Naszym zadaniem jest pokazanie człowiekowi, że Duch Święty w nim rzeczywiście działa. Dość często mówię do bierzmowanych: „macie Ducha Świętego – teraz chodzi tylko o to, żeby On was miał”.
Kluczem pierwszej ewangelizacji jest osoba Jezusa Chrystusa. Próbujemy prowadzić człowieka do tego, żeby uznał Jezusa za swojego Pana i Zbawiciela. A to nie może stać się inaczej, jak tylko w Duchu Świętym. Św. Paweł pisze, że nikt bez Ducha Świętego nie może powiedzieć „Jezus jest Panem”. Chodzi o to, żeby człowiek chciał się temu działaniu Ducha Świętego poddać w sposób rozumny, wolny i świadomy.
KAI: Bardzo ważnym elementem Kongresu mają być warsztaty.
– Około dziesięciu warsztatów – za każdym z nich kryje się konkretne doświadczenie jakiejś wspólnoty. To nie będzie teoretyzowanie, ale zaprezentowanie sprawdzonej drogi – zarówno w Polsce, jak i za granicą. Na ogół są to metody, które rozwijały się oddolnie i rosły jak drożdże. To jest dobry wzór przemiany całego Kościoła – to nie dzieje się nakazowo czy formalnie, ale oddolnie i wynika z praktyki życia.
KAI: Czyli najpierw namysł teoretyczny, później zajęcia warsztatowe a na końcu praktyka?
– Wcześniej trzeba jeszcze dodać jeden wymiar – własne rekolekcje ewangelizatorów. Jeśli chcemy wyjść do ewangelizacji to trzeba się najpierw jej poddać, bo z definicji ktoś niezewangelizowany nie powinien wychodzić do ewangelizacji.
Kolejny wymiary to wspomniane namysł pastoralny i warsztaty. Ale zawsze naszym kongresom towarzyszy też wyjście ewangelizacyjne. Tym razem spotkamy się na Hali Polonii z młodymi Archidiecezji Częstochowskiej, którzy albo dopiero co byli bierzmowani, albo są na ostatniej prostej do tego sakramentu. Chcemy ich jeszcze raz zapytać czego pragną i czy na pewno tym, czego w życiu pragną są strumienie wody żywej, które płyną z boku Jezusa.
To jest bardzo istotne, że my nie zamierzamy tylko pogadać sobie w gronie tysiąca osób z całej Polski, ale chcemy potem w tym gronie wyjść do młodych ludzi i zobaczyć czy my w praktyce potrafimy ich słuchać, czy potrafimy im towarzyszyć – np. w modlitwie wstawienniczej, albo w sakramencie pokuty; czy potrafimy tym młodym, dopiero co bierzmowanym, pokazać całe obszary życia Kościoła, które czekają na ich aktywność.
Chodzi o to, żeby teoria miała przełożenie na praktykę, chodzi o to, żebyśmy doświadczyli Bożego działania. To wtedy zostaje w ludziach znacznie bardziej niż to, co przeczytają w książkach. Liczymy na piękne spotkanie z młodymi ludźmi.
Artykuł dzięki uprzejmości eKAI.