Adwentowa skała

Czwartek, I Tydzień Adwentu, rok II, Mt 7,21.24-27

Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki.

 

 

Czy modlitwa sama w sobie wystarczy, aby się zbawić? Idąc krok dalej: czy sama wiara sprawi, iż człowiek posiądzie królestwo Boże? Dzisiejsza ewangelia nie pozostawia złudzeń: „Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego…”.

Chrystus (choć sam uczy modlitwy) podkreśla, że ona sama nie wystarcza. Cóż to by była za matka czy żona, która całymi dniami siedziałaby w kościele (nawet na modlitwie!), a zaniedbywałaby dom, rodzinę, dzieci…? Jak zatem pogodzić jedno i drugie? Trzeba mieć w sobie coś z ewangelicznych sióstr Marii i Marty (zachęcam do przeczytania: Łk 10,38-42).

Słusznie zauważa to także Orygenes: „Ten tylko modli się nieustannie, kto modlitwę łączy z czynami, a czyny z modlitwą. Tylko w ten sposób możemy uznać za możliwą do urzeczywistnienia zasadę nieustannej modlitwy” (De oratione, 12).

Samo odwoływanie się do imienia Jezusa tylko i wyłącznie ustami nie zapewni zbawienia. Modlitwa nie jest wypowiadaniem „koncertu życzeń” czy jakichś magicznych zaklęć, które automatycznie sprawiają pożądane skutki. W naszym codziennym życiu oprócz modlitwy konieczne jest spełnienie uczynków: „…ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” - odziedziczy królestwo niebieskie.

Jezus w dalszej części przedstawia obraz dwóch domów: jednego zbudowanego na skale, a drugiego na piasku. Człowiek rozsądny [czyli ten, „kto tych słów moich słucha i wypełnia je”], buduje na skale. Wiara rodzi się ze słuchania, a konkretyzuje się w postawach i uczynkach. Św. Jakub stwierdzi: „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków?” (Jk 2, 14).

Człowiek nierozsądny [„kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich”], buduje na piasku. Kiedy nadchodzą różne żywioły – ulewy, potopy, wichry i uderzają w te budowle, silniejszym okazuje się obiekt wybudowany na skale. „Dom na skale” okazał się silniejszy i mocniejszy, aby oprzeć się siłom natury.

W życiu duchowym również liczy się, na czym wierny buduje swoją wiarę. Czy jest nią Skała – Chrystus? A może jest to emocja, uczucie – taki duchowy piasek?

Przeżywamy Adwent, który ma nas przygotować do Paruzji oraz pamiątki historycznych Narodzin Jezusa Chrystusa. Warto (może nawet jako postanowienie adwentowe) pytać się codziennie, jak przeżywam Adwent? Czy staram się budować na Skale swoją wiarę, choć jest to trudne, ciężkie? Ktoś może zapyta: dlaczego to takie trudne? Ponieważ wszechobecny konsumpcjonizm pragnie wydrzeć nam to, co najistotniejsze w tym czasie! Oczekiwanie na przychodzącego Boga! I tak mijają dni Adwentu… W chwili duchowego przebudzenia pobiegnę do konfesjonału, w pośpiechu i zdenerwowaniu wyznam swoje grzechy – uff, i już mi ulżyło… Czy nie jest to budowanie na duchowym piasku? To stanowczo za mało!

Panu Bogu należy się to, co najlepsze, najpiękniejsze, zdobywane w trudach i pocie czoła. Nie oddawaj Bogu duchowych „ochłapów” z tego, co ci w życiu zbywa. Już tacy przed nami byli i doskonale wiemy, jak zakończyli swoje życie.