Adwentowe zwyczaje czuwania - II Niedziele Adwentu

Niedziela, II Tydzień Adwentu, rok B, Mk 1,1-8

 

     Tajemnicą wiary, do której zgłębienia jesteśmy zaproszeni w czasie Adwentu, jest prawda, że Bóg kiedyś stał się człowiekiem, ciągle do nas przychodzi, a objawi się na końcu czasu, by „sądzić żywych i umarłych”. Święty Piotr w drugim czytaniu przestrzega nas, że dzień Pański przyjdzie jak złodziej w nocy, wtedy niebo ze świstem przeminie, a gwiazdy w ogniu się rozsypią (por. 2 P 3,12).

     Adwent zatem zaprasza nas do uczenia się czuwania na ostateczne przyjście Chrystusa. Okres czterech tygodni adwentowych jest bogaty w wiele zwyczajów religijnych. Warto o nich pamiętać i ożywiać je zwłaszcza teraz, kiedy wydaje się, że ten czas zatraca swój religijny sens.

     O adwentowym czuwaniu przypomina praktykowana w wielu parafiach Msza Święta ku czci Matki Bożej, zwana roratami. Jest ona wspaniałą szkołą oczekiwania z Maryją na przyjście Zbawiciela. Podczas tej Mszy Świętej pali się dodatkową świecę, symbolizującą Matkę Bożą. Świeca jest ozdobiona białą wstążką, która oznacza Niepokalane Poczęcie Maryi.

     Przychodzenie rano lub wieczorem do kościoła, aby uczestniczyć we Mszy Świętej roratniej, nie tylko wyrabia siłę woli, uszlachetnia motywacje, ale przede wszystkim staje się okazją do przeżycia tego samego doświadczenia Boga, które przeżyła Matka Boża, chociażby w scenie zwiastowania. Doświadczenie Boga, który mówi do człowieka i zaprasza do zaufania Mu. Otwiera również ludzkie serce na innych. To doświadczenie jest spotkaniem z Bogiem, który pragnie wyzwolić człowieka z egoizmu, skłonić go do nawrócenia, czyli zmiany myślenia i działania. On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem was zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia – mówi dziś do nas św. Piotr.

      Modlitewne adwentowe czuwanie wielu z nas stara się przeżywać także w domu, we wspólnocie rodzinnej i sąsiedzkiej. Jak podkreślają znawcy polskiej tradycji, w przeszłości było to bardziej widoczne. Na wsiach w tym właśnie okresie gromadzono się na naprawę odzieży, uprzęży, przędzenie czy darcie pierza. W czasie tych spotkań również modlono się, śpiewając wspólnie pieśni adwentowe i te, które pouczały o życiu, o sądzie ostatecznym, o tym, co dobre, a co złe.

     W wielu rodzinach długie adwentowe wieczory spędzano, czytając Pismo Święte, żywoty świętych, katechizm, jak również powieści Sienkiewicza, Kraszewskiego, Mickiewicza. W tym czasie przygotowywano szopki i gwiazdy „do chodzenia po kolędzie” oraz urządzano próby inscenizacji herodów lub jasełek.

      Traktując Adwent jak szkołę życia z Bogiem, na co dzień starano się pomagać sobie nawzajem, szczególnie ludziom starszym i biednym. Jeden ze znawców dawnych tradycji opisuje przepiękny zwyczaj tak zwanej „szarej godziny”. Otóż gdy zakończono wieczorne zajęcia gospodarskie i gdy na dworze robiło się już szaro, wszyscy domownicy zbierali się w kuchni w pobliżu pieca. W ciszy i półmroku, nie paląc jeszcze lampy, rozważano swoje życie. Dziadkowie opowiadali dawne dzieje, przypominali tradycje i zwyczaje. Przekazywali historię rodziny i ojczyzny.

      Dziś trudno byłoby odtworzyć we współczesnym domu tę polską tradycję. Zapewne jednak nie przedawniła się adwentowa troska o tworzenie wspólnoty rodzinnej i sąsiedzkiej. Jest to bowiem czuwanie z innymi i przy innych, aby życie nie zostało zmarnowane, aby przetrwało to, co wartościowe, aby Bóg był zawsze i wszędzie na pierwszym miejscu.

     Zatem niech adwentowe zwyczaje i tradycje, wewnętrznie pogłębione, pomogą nam dobrze przygotować się do świąt Bożego Narodzenia. Niech nauczą czuwania, aby nie przespać wyjątkowego momentu nawiedzenia nas przez Boga. Oczywiście, że mogą one pozostać tylko zewnętrzną praktyką, ale mogą również pomóc w osobistym, czyli wolnym i świadomym spotkaniu z Bogiem, który nas zbawia. To, czy tak będzie, zależy tylko od nas.