Aktywny poszukiwacz skarbów

Środa, XVII Tydzień Zwykły, rok II, Mt 13,44-46

Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.

 

       Jeżeli zostaliśmy ochrzczeni jako dzieci i nie doświadczyliśmy w życiu dramatycznych przeżyć związanych np. zagrożeniem życia z powodu wyznawanej religii, to możemy nawet nie zauważyć, jak wielkim i drogocennym skarbem jest wiara. Po prostu – uważamy się za wierzących i staramy się wypełniać zobowiązania z tego wynikające. Chodzimy zatem do kościoła, bierzemy tam ślub, chrzcimy dzieci, wstępujemy do seminarium albo zakonu. Nasza relacja z Panem Bogiem może wydawać się czymś naturalnym i paralelnym z życiem świeckim – ukończeniem szkoły, znalezieniem pracy, zapisaniem dziecka do przedszkola. Ale chcę tutaj zaznaczyć, że tylko może się tak wydawać. Bo relacja z Bogiem nie jest czymś automatycznym. Prędzej czy później staniemy przed pytaniem o to, kim tak naprawdę jest dla mnie Bóg. Czy jest on jedynie zbiorem tradycji i zwyczajów, czy też żywą osobą, z którą wchodzę w prawdziwą relację.

       Zarówno ten, który odkrył ukryty w roli skarb, jak i ten, który zalazł drogocenną perłę, są ludźmi aktywnymi. Skarby, jakie znaleźli, pobudzają ich do działania: sprzedają wszystko, co mieli i nabywają rolę oraz drogocenną perłę.

      Wiara nie może być zbiorem tradycji i zwyczajów, przeznaczonych jedynie do kultywowania. Ona ma być dla nas czymś żywym, inspirującym nas w czynieniu dobra i życiu opartym na miłości. Bóg nie chce być dla nas kimś dalekim i ukrytym w chmurach. On będzie do nas wychodził i rozrzucał przed nami drogocenne perły. Chciejmy się tylko pochylić, aby je zauważyć, wziąć ze sobą i zrobić z nich właściwy użytek.