Anioł Pański z Ojcem Świętym, 2013-06-30 (video)

    Od tej chwili, po owej “stanowczej decyzji” Jezus zmierza prosto do celu i również osobom, które spotyka i które proszą Go, aby mogły pójść za Nim, wyraźnie przedstawia warunki naśladowania Go: nie mieć miejsca stałego zamieszkania; umieć oderwać się od uczuć rodzinnych, nie poddawać się nostalgii za przeszłością. Lecz Jezus mówi także uczniom, którzy mają poprzedzać Go w drodze do Jerozolimy i głosić Jego nadejście, aby niczego nie narzucali: jeśli nie znajdą gotowości, aby Go przyjąć, mają pójść sobie, w inne miejsce. Ale Jezus niczego nie narzuca: Jezus jest pokorny. Jezus zaprasza. Jeśli chcesz, chodź! I taka jest pokora Jezusa: zawsze nas zaprasza, nie narzuca.

    Wszystko to skłania nas do zastanowienia. Mówi nam na przykład o tym, jak wielkie znaczenie, także dla Jezusa, miało sumienie: słuchanie w swoim sercu głosu Ojca i pójście za Nim. Jezus w swoim ziemskim życiu nie był, że tak powiem, “zdalnie sterowany”: był Słowem Wcielonym, Synem Bożym, który stał się człowiekiem i w pewnym momencie podjął stanowczą decyzję, by po raz ostatni pójść do Jerozolimy. Była to decyzja podjęta w sumieniu, ale nie samodzielnie: wraz z Ojcem, w pełnej jedności z Nim! Podjął decyzję w posłuszeństwie Ojcu, w głębokim wsłuchaniu się, w głębi swojej woli. I dlatego była to decyzja stanowcza, gdyż podjęta wraz z Ojcem. A w Ojcu Jezus znajdywał moc i światło dla swojej drogi. I Jezus był wolny: w owej decyzji był wolny!

    Jezus chce nas, chrześcijan, uczynić wolnymi, jak On. Tą wolnością, która pochodzi z dialogu z Ojcem, z tego dialogu z Bogiem. Jezus nie chce ani chrześcijan egoistów, którzy idą za własnym Ja i nie rozmawiają z Bogiem, ani chrześcijan słabych, bezwolnych, chrześcijan zdalnie sterowanych, niezdolnych do działań twórczych, którzy próbują zawsze przyłączyć się do woli innych i którzy nie są wolni. Jezus chce nas wyzwolić, ale gdzie tworzy się ta wolność? Powstaje ona w dialogu z Bogiem we własnym sumieniu. Jeśli chrześcijanin nie umie rozmawiać z Bogiem, nie umie usłyszeć Boga w swoim sumieniu, nie jest wolny: nie jest wolny.

    Dlatego powinniśmy nauczyć się wsłuchiwać jeszcze bardziej w swoje sumienie. Ale uwaga! Nie oznacza to podążania za własnym “ja”, czynienia tego, co mnie interesuje, co mi odpowiada lub co mi się podoba. To nie to! Sumienie jest wewnętrzną przestrzenią słuchania prawdy, dobra, wsłuchiwania się w głos Boga; jest to wewnętrzne miejsce mojej relacji z Tym, który przemawia do mojego serca i pomaga mi rozpoznawać i rozumieć drogę, na którą powinienem wejść, a po powzięciu decyzji, kroczyć naprzód, i pozostać wiernym.

    Mieliśmy cudowny przykład tego, jaka jest relacja z Bogiem we własnym sumieniu, przykład najnowszy, wspaniały: papież Benedykt XVI dał nam ten wielki przykład, gdy Pan pozwolił mu zrozumieć, w modlitwie, jaki krok powinien podjąć. Podążył on z wielkim wyczuciem zrozumienia i odwagi za swoim sumieniem, to znaczy za wolą Boga, który przemawiał do jego serca. I ten przykład naszego ojca czyni tak wiele dobrego nam wszystkim, jako przykład do naśladowania.

    Najświętsza Maryja Panna z wielką prostotą serca słuchała i rozważała w głębi swego serca Słowo Boże i to, co spotykało Jezusa. Postępowała za swoim Synem z wewnętrznym przekonaniem i mocną nadzieją. Niech Maryja pomoże nam stawać się coraz bardziej ludźmi sumienia, wolnymi w sumieniu, gdyż w sumieniu odbywa się dialog z Bogiem; mężczyznami i kobietami zdolnymi do słuchania głosu Boga i zdecydowanego postępowania zgodnie z nim.

Tłumaczenie: vatican.va