Apostołowie

Czwartek, rok II, Mk 6,7-13

 I mówił do nich: Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich. Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.


Przedwczoraj w Ewangelii niezwykłe cuda - nawrócenie, uzdrowienie, wskrzeszenie.
Wczoraj - zupełna ignorancja i niewiara ludzi.
Dziś - apostołowie widzą to wszystko. Wiedzą, jak jest. Nie mają złudzeń.
Jezus mówi im: Idźcie. Posyłam was. Właśnie w taki świat.

Oni są dokładnie na granicy dwóch światów. Wiedzą, że są tylko dwa możliwe warianty: uwierzyć albo odrzucić Jezusa. Trzeciej możliwości nie ma.

Pewnego razu, gdy miałem udać się na ewangelizację, prosiłem o słowo. Otworzyłem Biblię na Księdze Syracha:
"Pamiętaj, że wśród sideł chodzisz i po krawędzi murów miasta się przechadzasz"(Syr 9,13). Być posłanym, to chodzić po granicy dwóch światów. To często życie na krawędzi. Z jednej strony są ludzie w mieście Boga, którzy słuchają Słowa, a z drugiej poza murami są ci, którzy obrzucają kamieniami tych, co strzegą miasta. Słowo jest jak miecz. Czasami dzieli. Czasami staje się murem, który odgradza jednych ludzi od drugich - tych, którzy słuchają słowa, od tych, którzy je odrzucają.

Jak dać sobie radę w świecie, w którym jest pełno podziałów? Ile mieć w sobie pokory, by przyjąć kolejne podziały z powodu Słowa, nie kręcąc nosem z powodu odrzucenia?

Jezus, wysyłając swoich uczniów, daje im wewnętrzną pewność, że ich zadaniem jest jedynie ogłaszanie czegoś, co już się dokonało. Nie muszą się siłować, zgrywać herosów. Nie musi się im nawet wydawać, że do czegoś mają się nadawać, albo robić coś cudownego. Jezus wszystko już zrobił. Oni mają iść i ogłaszać: nawrócenie, uwolnienie, uzdrowienie ,które już się dokonało.
Reszta to nie ich sprawa.

Fot. sxc.hu