Artystyczny bałagan
W domach rodzin z dziećmi panuje określony porządek, po którym poruszać się potrafią tylko jego domownicy. Jest on nierzadko niezrozumiały dla kogoś spoza rodziny. Trudno z boku nazwać zastany stan stricte porządkiem. Niejednokrotnie można zagubić się w nim, zezłościć z bezradności i niemożliwości zapanowania nad nim. Jednak to, co widzimy w domach, w którym tętni życie, dziecięca radość, jest czymś, czego mogą zazdrościć nam inni. Tym czymś jest autentyczna relacja, czasem gorzka, a czasem słodka, ale warta wielu wysiłków, kosztem nawet nieporządku.
Ten nasz nieporządek ewoluował w odpowiedzi na potrzeby i życie członków rodziny, a także na unikalne potrzeby i preferencje każdej rodziny. Nie zawsze jest to idealny i schludny porządek, który można by nazwać „czystym”, ale to, co ważne, to że jest to porządek dostosowany do potrzeb i charakterystyki konkretnej rodziny.
To, co charakteryzuje rodzinę z dziećmi, to stosy zabawek niemalże w każdym pomieszczeniu, niezwykle duża ilość butów przed wejściem, niebotyczna ilość prania i prasowania, pełno przekąsek, musików, chrupków kukurydzianych, próby kreatywności na ścianach czy liczne plamy na dywanie. Z początku próbowaliśmy z tym walczyć, w pewnym momencie nadszedł moment, że przyzwyczailiśmy się do zastanej sytuacji. Co nie oznacza, że pozwalamy naszym dzieciom na demontaż mieszkań czy domów. Po prostu przestaliśmy się tym tak mocno przejmować dla własnego dobra psychicznego. Uznaliśmy, że są to ślady życia i aktywności dzieci, które są częścią autentycznej relacji rodzinnej. Te chwile, choć czasem trudne do ogarnięcia, są bezcenne, ponieważ tworzą wspomnienia i więzi rodzinne.
Warto pamiętać, że istnieje różnica między chaosem a nieporządkiem. Nieporządek można uporządkować, a w międzyczasie cieszyć się chwilami spędzonymi z dziećmi i ich radością. To naturalne, że rodzice czasem odczuwają frustrację wobec nieładu, ale to również część procesu wychowawczego. Chaos jest wtedy, kiedy zupełnie odpuszczamy, nie próbujemy włączyć dzieci w proces sprzątania i sami próbujemy nad wszystkim zapanować kosztem wielu cennych chwil, swoich potrzeb, nieuchronnie popadając w stan, na który nie mamy już większego wpływu. Tego należy się wystrzegać.
Ważne jest, aby znaleźć równowagę między utrzymaniem porządku a dawaniem dzieciom przestrzeni do rozwoju i wyrażania siebie. Nieporządek może być dowodem na to, że w domu dzieje się wiele interesujących rzeczy, a dzieci są aktywne i kreatywne. To jest coś, czego inni ludzie mogą zazdrościć, ponieważ to oznacza, że w domu panuje ciepła i miła atmosfera, w której dzieci czują się swobodnie i kochane. Ale dzieci muszą mieć obowiązki, muszą one być dostosowane do ich wieku, umiejętności i możliwości. Tylko tak nieporządek nie zamieni się w chaos.
Chaos może być również skutkiem niezdrowego perfekcjonizmu, który może czasem przesłaniać to, co naprawdę ważne w życiu, czyli bliskie relacje, miłość i wspólne chwile. Przez lata nauczyłam się, że odpuszczanie jest dobrym sposobem na mój perfekcjonizm. Nie było łatwo, jednak szybko zauważyłam efekty. Dalej miałam posprzątane, ale pewne rzeczy udało mi się wyeliminować, które, jak się okazało, nie były wcale potrzebne czy istotne. I całkiem dobrze mi z tym. Poza tym dzieci są bardzo wrażliwe na to, jakie wartości i priorytety kształtują się w naszych rodzinach. Jeśli rodzice zbyt mocno skupiają się na perfekcjonizmie i utrzymaniu doskonałego porządku kosztem czasu spędzanego z dziećmi i emocjonalnej dostępności, dzieci mogą poczuć się zaniedbane lub niedoceniane. Był moment w naszym domu, że synek mówił o mnie jak o sprzątaczce, a nie ciepłej mamie. Bardzo mnie to przygnębiło i postanowiłam to zmienić. Dlatego ważne jest, aby być elastycznym i gotowym do ustępstw w sprawie porządku, gdy zachodzi taka potrzeba.
Zrozumienie, że czasami nieporządek jest naturalną częścią życia rodzinnego, może pomóc nam, rodzicom, zrelaksować się i skoncentrować na tym, co naprawdę ważne. Wspólne przeżywanie chwil, rozmowy, zabawy i tworzenie wspomnień są bezcenne i niepowtarzalne. Nie oznacza to, że porządek jest całkowicie zaniedbywany, ale że rodzice uczą swoje dzieci, że wartość relacji jest ważniejsza niż doskonały porządek. Ostatecznie chodzi o to, aby budować zdrowe, kochające się i zrozumiałe relacje rodzinne, które przetrwają przez wiele lat. I mam taką cichą nadzieję, że tak będzie.