Aż przyjmę Pana Jezusa
Towarzyszyli jej rodzice, bliscy, a w sposób szczególny ciocia Magda, która na co dzień jest katechetką. To dzięki pomysłom cioci, ot choćby budowaniu konfesjonału z klocków, dzieci powoli, we własnym tempie, zazwyczaj też w trakcie dobrej zabawy, odkrywały zupełnie nowy świat.
Marysiu, kiedy Ty zaczęłaś się przygotowywać do swojej pierwszej Komunii Świętej?
- Jak miałam 4 lata, no może 3,5.
A ktoś Cię do tego namówił?
- Mama kilka razy mnie pytała, czy chcę. Za każdym razem mówiłam „tak”, ale mama dalej: chcesz, chcesz?
Może chciała być pewna tego, że chcesz?
- Chyba tak.
Jak wyglądały przygotowania?
- Hm. Chodziłam na katechezy.
Czy coś z nich pamiętasz?
- Niezupełnie, ale mam dużo obrazków.
Co jest na tych obrazkach?
- No to, o czym rozmawialiśmy.
Rozumiem. Marysiu, a co Ty zapamiętałaś z katechez z ciocią Magdą?
- O spowiedzi. Magda zbudowała nam konfesjonał z klocków, a mój misiek Maciek przez chwilę był naszym księdzem Jerzym. Magda się nie spowiadała, tylko my.
Ciocia sama zbudowała konfesjonał?
- My z Blanką jej pomagałyśmy, a chłopaki burzyli.
Rozumiem, że w końcu udało się. Była próba. Marysiu, ale po co właściwie jest ta spowiedź?
- Żeby mieć czyste serce.
A czym to serce może się pobrudzić?
- Grzechami.
Ale właściwie po co grzechy opowiadać księdzu w konfesjonale?
- On może człowiekowi odpuścić te grzechy. Nie, nie! To Pan Jezus odpuszcza grzechy przez usta kapłana.
Pięknie. Marysiu, a sama Komunia Święta? Co to jest za wydarzenie?
- To spotkanie z Panem Jezusem.
Ale zanim przystąpiłaś do Komunii Świętej i przychodziłaś na Msze Święte to nie mogłaś się z nim spotkać?
- Mogłam, ale...
Co jest zatem takiego wyjątkowego w Komunii Świętej?
- To, że przyjmuje się Pana Jezusa do serca.
I to jest ważne?
- Oczywiście!
Pamiętasz ten czas, kiedy nie mogłaś przyjmować Komunii Św.? W trakcie Mszy Św. podchodziłaś do kapłana z innymi ludźmi i co otrzymywałaś?
- Błogosławieństwo.
A teraz co otrzymujesz?
- Pana Jezusa.
A może to jest opłatek?
- Nie.
Jesteś tego pewna? Skąd to wiadomo?
- Bo hostia jest przemieniona podczas przeistoczenia.
Hm. Rozumiem. Marysiu, opowiedz może o samej uroczystości Pierwszej Komunii Św. Jak ona wygląda? Kto na nią przychodzi.
- Wszyscy święci i cała rodzina.
A potem na co czekasz?
- Aż przyjmę Pana Jezusa.
A co jest najważniejsze tego dnia?
- To, że przyjęłam Pana Jezusa.
Już nie mam wątpliwości. Muszę jednak przyznać Marysiu, że Ty pięknie wyglądałaś. Miałaś białą sukienkę, wspaniały wianek z kwiatów polnych.
- Wiem. Ja i moja koleżanka Blanka wyglądałyśmy tak samo. Tylko buty miałyśmy inne, żeby ciocia Magda nas nie pomyliła (śmiech), bo jeszcze Blance złożyłaby życzenia, a nie mi. Wyglądałyśmy jak siostry i to było fajne. A z trzecią koleżanką miałyśmy takie same wianki.
A kto Ci towarzyszył w tym najważniejszym momencie, kiedy to jak sama mówisz: przyjmowałaś Pana Jezusa?
- Ksiądz Jerzy, mama i tata.
Marysiu, a Ty czujesz, że coś się zmieniło od tego momentu?
- Tak! Mam w sercu Pana Jezusa.
I teraz będziesz chodziła na Msze Święte i...
- Będę przyjmowała ciało Pana Jezusa.
A jak coś nabroisz?
- No to nie można przyjmować Pana Jezusa, jak się ma za dużo grzechów.
Czyli ile?
- No jak się ma grzech ciężki, to nie można, a jak się ma grzech lekki to można.
Ale co to jest ten grzech ciężki?
- O ile dobrze pamiętam..., to jak zrobimy coś dużego złego tak specjalnie.
Jak ty się w ogóle przygotowałaś do spowiedzi?
- Zrobiłam rachunek sumienia.
Jak?
- Według Bożych Przykazań.
Marysiu, ale Ty naprawdę masz jakieś grzechy?
- Tak, ale już się wyspowiadałam i mogę przyjmować Pana Jezusa.
A gdyby taki mały Janek też chciał przystąpić do pierwszej Komunii Św., to co on musi zrobić?
Musi mieć czyste serce! A, no i wielkie pragnienie.
Czy Ty się modlisz?
- Tak.
A które modlitwy lubisz?
- Ze starych „Aniele Boży”, a z nowych „Ach żałuję”. Przed Komunią Św. dużo modliłam się w domu z rodzicami. Wiem też, że inni się za mnie modlili.
Czy w dniu Pierwszej Komunii Św. dostałaś prezenty?
- Tak! Ale - otworzyłam je dopiero następnego dnia. Z książek cieszę się najbardziej, no i ze wszystkich kartek.
Marysiu, jak już przyjęłaś Pana Jezusa, to na co Ty będziesz teraz czekać?
- Na pójście do nieba.
Aha. Na koniec Mszy Św. widziałam, że modliłaś się w dużym skupieniu. Co to była za modlitwa?
- Na każdej Mszy św. w Roku Miłosierdzia można oddać jedną duszę z czyśćca do nieba.
I Ty?
- Modliłam się za siedem dusz naraz! I za moją rodzinę, za moją siostrą, za mojego brata, który mieszka w brzuchu u mamy, za chorą koleżankę Asię. Prosiłam też o dom dla nas, o krowy i o króliki.
Myślisz, że te prośby będą wysłuchane?
Dzieci komunijne mogą załatwić najwięcej z Panem Jezusem.