Bądź pozdrowiona... LD (Niepokalane Poczęcie NMP)

Lectio
        Czytaj uważnie i słuchaj z uwagą czytane przez Ciebie słowo, czyń to tak, jak Maryja, całym sobą, całym sercem. Niech ono przemawia do Twego wnętrza, do serca, niech przeniknie Cię swoją Dobrą Nowiną do głębi do szpiku kości.

     Najpierw zwróćmy uwagę na to ogromne wyczulenie św. Łukasza na działanie Ducha Świętego. Widać to od pierwszych stron jego Ewangelii, również w opowiadaniu przez nas właśnie czytanym. Zachęcam do takiego Łukaszowego podejścia do słowa Bożego, czyli z wyczuleniem i wrażliwością na działanie Ducha Św. Zresztą od tego powinniśmy zawsze zaczynać naszą modlitwę Słowem Bożym, od wezwania Ducha Świętego.

        Pomoże nam w tym oczywiście osoba Matki Bożej, która niech nam towarzyszy w dzisiejszym czytaniu i rozważaniu. To właśnie Ona jest dla nas tym wspaniałym wzorem do naśladowania w słuchaniu Słowa Bożego. To Ona, jak czytamy także u św. Łukasza, zachowywała i rozważała wszystkie słowa w swoim sercu.

Meditatio
        Popatrzmy na kontekst tego przeczytanego przed momentem fragmentu. Najpierw krótkie wprowadzenie historyczne. Na świecie przynajmniej w obrębie Imperium Rzymskiego był to czas względnego pokoju. Pierwszy Cesarz Rzymski Oktawian August (27 przed Chr. – 14 po Chr.) wprowadza Pax Romana, czyli pokój rzymski. Po latach wojen i wewnętrznych zamieszek po raz pierwszy w tym okresie wygaszono ogień w świątyni boga wojny – Marsa, zbudowanej przez samego Oktawiana, ponieważ w tym czasie Imperium nie prowadziło żadnych wojen.

        Można powiedzieć, że cały świat, całe stworzenie zastygło w oczekiwaniu, w milczeniu, w ciszy, by zobaczyć i usłyszeć nie uroniwszy ani jednego słowa z tego opisanego przez św. Łukasza wydarzenia. To tak, jakby całe stworzenie wstrzymało oddech na ten chyba jeden z najważniejszych momentów w historii Zbawienia.Tutaj warto jeszcze raz podkreślić wartość ciszy, która pozwala usłyszeć dobrze, wyraźnie, bez wątpliwości słowa Boga. Cisza jest pierwszym i fundamentalnym warunkiem, który zapewnia nam ten komfort kontaktu ze Słowem Bożym. Nie jedyny ale fundamentalny, zatem cisza zewnętrzna ta wokół nas.

       Przejdźmy do wersetu 28 – go. Pokazuje on, że Archanioł zignorował panujący wtedy zwyczaj nie pozdrawiania kobiety i grzecznie, jak to przystało na anioła Gabriela, ją pozdrawia. Rozpoczyna od słowa: Raduj się. Pozdrowienie wypowiedziane w trybie rozkazującym wzywa do radości, ale ma charakter także pozdrowienia. Termin ten spotykany w Starym Testamencie w jego greckich wersjach zawsze w zwrotach, odnoszących się do Córy Syjonu. Zachęca się ją do radości, gdyż jej Bóg i Zbawca jest blisko tuż przy niej.

         Zatem jest okazja wsłuchać się w ten głos zachęcający do radości, z powodu tego, że nasz Pan i Zbawca jest blisko. Na medytacji usłyszmy to wezwanie do radości, do chrześcijańskiej radości, do radości z tego, że nie jesteśmy nigdy sami, że Bóg poprzez swojego posłańca jest przy nas. Tej radości trzeba szukać w różnych sytuacjach życiowych nie tylko tych, w których ta radość rodzi się w nas niejako spontanicznie, ale także w tych trudnych, sytuacjach niezręcznych, w sytuacjach zapowiadających trud, wysiłek, a nawet cierpienie.

         Przyjrzyjmy się Maryi, która została wezwana do radości w sytuacji, w której wydaje się wcale Jej nie było do śmiechu. Przyobiecana już Józefowi, zaręczona czy nawet poślubiona Jemu, zobowiązana do wierności swojemu małżonkowi oto ma począć i urodzić dziecię, Syna Bożego. Groziło jej nawet ukamienowanie.Zatem w takiej oto wcale nie wesołej sytuacji została postawiona Maryja będąc jednocześnie wezwana do radości. Widzimy więc, że to słowo pozdrowienia od samego początku jest dość wymagające ale jednocześnie pomaga przyjąć sytuacje trudne, niezrozumiałe, bolesne, niespodziewane, zaskakujące w duchu chrześcijańskiej radości.

       Kolejne stwierdzenie anioła już nie jest takie łatwe do przetłumaczenia i przysparza egzegetom sporo kłopotu. Bowiem po raduj się, następuje stwierdzenie, pełna łaski. To pełna łaski można też przetłumaczyć jak napełniona łaską lub Ta, która znalazła łaskę u Boga, czy też wybrana przez Boga, lub też umiłowana przez Boga. Używane jest też stwierdzenie, przemieniona przez łaskę. Mnie osobiście bardzo przypadło do gustu to ostatnie stwierdzenie: przemieniona łaską. To stwierdzenie pokazuje ogromną siłę działania Boga, ale przede wszystkim wielkość Jego daru. Łaska nas przemienia. To jest niewątpliwe. Oczywiście potrzeba też i naszej współpracy z nią. Sama łaska nie wystarcza, bo Bóg nas obdarzył wolnością i możemy się na tę łaskę otworzyć i z nią współpracować, by dać się przemienić, ale też możemy się na nią zamknąć i nie współpracować z nią w dziele przemiany nas samych.

      To wezwanie pełna łaski lub przemieniona prze łaskę było jakby nowym imieniem Maryi, nadanym jej przez Archanioła. To nowe imię wskazuje na powołanie Maryi. Bycie przepełniona łaską i bycie przemieniona łaską jest jej nowym powołaniem. Maryja jest przepełniona łaską Bożą. Źródłem jej świętości i sprawiedliwości jest sam Bóg. To do niego należała inicjatywa. On wybrał Maryję, jej zasługa polega na odpowiedzi na tę łaskę, na współpracy z nią, na otwarciu się na nią.

        To jest logika Nowego Testamentu. Bóg wybiera człowieka, jako pierwszy obdarza go swoją miłością i łaską, potem jest potrzebna także współpraca człowieka, ale inicjatywa należy zawsze do Boga.

       No i ostatnie trzecie wezwanie anioła w tym wersecie: Pan z Tobą. To wezwanie jest często używane w Starym Testamencie przede wszystkim w opowiadaniach o powołaniu. Bóg zwraca się tak do Izaaka Rdz 26, 3. 24, do Jakuba Rdz 28, 15, do Mojżesza Wj 3, 12, Gedeona Sdz 6, 12. Kiedy Bóg chce powierzyć jakieś zadanie człowiekowi lub jakąś ważną misję, jednocześnie zapewniając o swojej opiece i dodać mu odwagi, zawsze zapewnia o swojej obecności właśnie poprzez te słowa: Pan z Tobą.

        Te właśnie słowa usłyszmy i my dzisiaj na medytacji. Wszyscy zostaliśmy powołani przez Boga i wszyscy zostaliśmy obdarzeni nowym powołaniem i misją do wypełnienia. Dziś właśnie Bóg chce jak Maryi dodać nam odwagi i zapewnić o swojej obecności w trakcie wypełniania Jego misji. Zatem zapamiętajmy to wezwanie i powtarzajmy je często w naszych sercach. Pan z nami! Pan ze mną! Powtarzajmy to wezwanie często, zwłaszcza w momentach trudnych, w momentach, kiedy zaczyna nam brakować odwagi w pełnieniu misji, którą On przecież nas obdarzył, bo nasze powołanie, jakiekolwiek powołanie, to nic innego jak misja dana nam przez Boga.Maryja rozważała, co mają oznaczyć te słowa. Zobaczmy, to jest niezwykłe. Maryja natychmiast przechodzi do rozważania Bożego słowa, Bożego pozdrowienia, nie skupia swojej uwagi na aniele, na jego pojawieniu się, ale na posłaniu, które on przekazał. Już tutaj możemy zauważyć, jak wielką wartość dla Maryi miało Słowo Boga. Jest to niezwykłe.

        W końcu Boży posłaniec przechodzi do sedna sprawy. Oto poczniesz i porodzisz syna i nadasz mu imię Jezus. Zaś Maryja stawia pytanie: Jak to się stanie. Ta część pytania wystarczyłaby w zupełności.

      Zauważmy, że w pytaniu Maryi nie było zawartego powątpiewania czy też niewiary, ani też żądania znaku, potwierdzającego słowa posłańca, jak to było w pytaniu Zachariasza Łk 1, 18. W tym pytaniu jest zawarta chęć lepszego zrozumienia słów anioła. Rozważając Słowo Boże, nie bójmy się zadawać pytań, tych trudnych też. Mamy do nich prawo. Bóg nam daje to prawo do dopytywania, do lepszego zrozumienia, do poznania Słowa Bożego. Musimy tylko sobie dać czas na zrozumienie.

       Patrząc na spotkanie Maryi z aniołem Gabrielem, możemy nauczyć się prawdziwego dialogu. Maryja przede wszystkim słuchała, by zrozumieć, by pojąć. Słuchała nie by znaleźć słaby punkt w wypowiedzi, nie by znaleźć kontrargumenty, ale po to, by zrozumieć. Kiedy nie wszystko okazało się jasne, Maryja zadaje pytanie. Nie ma jednaka na celu wybicie współrozmówcy z równowagi, zdenerwowanie go lub wykazanie jego niekompetencji. Pyta, by lepiej zrozumieć Boże przesłanie.

        Na medytacji zobaczmy nasze dialogi z Bogiem, ale także te z innymi ludźmi. W naszym życiu mamy prawo pytać i mamy prawo znać odpowiedzi. Nie bójmy się stawiać pytań i nie bójmy się być pytani. To są elementy dialogu czynionego w imię Boga. Niech to się jednak dokonuje w imię prawdy i w imię miłości. Zatem najpierw słuchanie, potem próba zrozumienia, a na końcu dopiero dopytywanie. My czasem zadajemy pytania, nie czekając na koniec wypowiedzi. Nie mówiąc już o jej zrozumieniu i przeanalizowaniu. Do tego bowiem potrzebny jest czas i wewnętrzna cisza. Cisza serca niezakłócona przede wszystkim przez emocje np. przez niechęć do rozmówcy, przez jakieś uprzedzenia wywołane dzięki usłyszanym, lub wypowiedzianym przez „życzliwe” osoby osądom. Chodzi o to, by nasze serce było jak serce Maryi – czyste i pogodne.

        Ostatnie słowo w naszej scenie należy do Maryi, która wypowiada słowa tak drogie dla każdego chrześcijanina: „Oto ja służebnica Pańska”. Poprzez te słowa Maryja, odpowiadając Bożemu posłańcowi, potwierdza swoją całkowitą dyspozycyjność względem Bożego zamysłu. Samo określenie „służebnica Pańska” jest niezwykle bogate w znaczenia. W Biblii jest to określenie używane w odniesieniu do wielkich osobowości takich jak: Abraham, Mojżesz, Dawid, prorocy, a przede wszystkim cierpiący Sługa Jahwe, który odnosi się do samego Jezusa. Wszyscy ci wymienieni są osobami wybranymi przez Boga, by służyły nie tylko Jemu, ale także narodowi wybranemu. Używając zatem tego tytułu, Maryja stawia się pośród tych wszystkich sług Bożych w historii zbawienia, którym zostało powierzone przez Boga specjalne zadanie. Przy tej okazji warto pamiętać, że obecnie tytuł „sługi Bożego” przysługuje wszystkim kandydatom na ołtarze, których heroiczność cnót została już oficjalnie stwierdzona. Pośród zaś wszystkich świętych Maryja zajmuje pierwsze miejsce.

        W momencie zwiastowania Jej Bożego macierzyństwa, Maryja oddaje się na służbę Bogu i deklaruje swoją gotowość do wypełnienia Bożej woli. Rozumiemy zatem, czemu nastał Pax Romana, bo całe stworzenie zastygło w oczekiwaniu na dopowiedź Maryi. Jej negatywna odpowiedz z pewnością  zostałaby przez Boga uszanowana, ale dzieło zbawienia mogłoby się odwlec nawet o tysiąclecia. W tym kontekście zauważmy też nasze odpowiedzi, które mogą mieć wpływ na realizację Bożego planu zbawienia ludzkości. Zauważmy tylko, że deklaracja Maryi jest tak piękna, że została na zawsze zapamiętana przez kościół w modlitwie Anioł Pański. Zauważmy też, że została wypowiedziana po dialogu.

        Potem Maryja kontynuuje: „niech mi się stanie według twego słowa”. Ta dodatkowa uwaga jest bardzo ważna. To życzenie, to pragnienie, by Boże Słowo się realizowało w jej życiu! Maryja, słuchając Słowa, wierzy w Niego i  jako służebnica pragnie je wypełnić. Każdy chrześcijanin ma pragnąć, by stało się to samo, by wypełniło się słowo Boga w jego życiu. Nie nasze słowo, ale słowo Boga ma się spełniać. Podkreślam zatem jeszcze raz konieczność i potrzebę rozeznania, głębokiego przemodlonego rozeznania, by wypełniło się słowo Boga nie nasze, ale Boga.

        W rzeczywistości bowiem w myśli św. Łukasza te ostatnie słowa Maryi nie wyrażają po prostu pokornego poddania się woli Bożej, ale jest to prośba, więcej, jest to modlitwa przepełniona radością. Tą radością, którą przyniósł Anioł od Boga i o której mówiliśmy na początku naszych rozważań. Zatem Maryja w sercu pragnie, by słowo Boże wypełniło się w niej. Tak też się stało, to dzięki niej słowo stało się ciałem. Ona to słowo zrodziła i wydała na świat. Jako służebnica Pańska Maryja jest gotowa przyjąć słowo, gotowa służyć temu słowu, Ona zbiera słowo i przechowuje je i jest dyspozycyjna względem tego słowa. Zatem św. Łukasz ukazuje nam kobietę zwykłą, normalną powiedzielibyśmy z krwi i kości, nie wyidealizowaną czy też obdarzoną przywilejami ale kobietę, która będąc biedną, wszystko otrzymała od Boga, która zdaje sobie z tego sprawę i która wie, że jest wypełniona wszystkim przez Boga.

        Elżbieta się chowa, Maryja zaś niesie Słowo dalej, dzieli się nim. To jest nasz cel ostateczny, wsłuchać się, poznać, uwierzyć i zanieść innym Słowo na wzór Maryi. Maryja rusza w drogę do Elżbiety, niesie słowo, natychmiast po usłyszeniu i przyjęciu słowa zaczyna służyć temu Słowu i je nieść. To, co się w niej dokonało, to, co się w niej poczęło z Ducha Świętego, nie jest jej prywatną sprawą i Ona zdaje sobie z tego sprawę. Słowo rodzi się w nas z Ducha Świętego. Jest ono nam dane nie tylko dla nas samych, ale byśmy je nieśli innym. To nie jest prywatny i osobisty dar z samego siebie. Dostajemy słowo dla nas i dla naszej misji. Ono ma nas pokrzepić, ale także i innych. To dwa cele spotkania ze słowem, kontemplacja i ewangelizacja. Zauważmy, że powołanie do macierzyństwa, które jest owocem tego „oto ja służebnica Pańska”, otwiera Maryję na służbę Bogu i ludziom. Ona bierze odpowiedzialność za swoje powołanie, które otrzymała i które realizuje dla ludzkości.

        Powołanie Maryi umieszcza Ją w centrum historii zbawienia. Ona bierze je na siebie i konsekwentnie realizuje. Najpierw była refleksja nad otrzymanymi darami od Boga, potem pytanie, by zobaczyć jaśniej swoje zadanie, następnie prostoduszna akceptacja i przyjęcie bez zastrzeżeń i protestów. Na koniec zaznaczmy, że bez wątpienia Maryja otrzymała wystarczającą łaskę i światło potrzebne do zrozumienia i wypełnienia swojego posłannictwa, tak samo jak je otrzymali wszyscy słudzy Boga, którzy ją poprzedzali. Oni też mieli wielkie zadania, wystarczy przypomnieć sobie proroków, Abrahama, Mojżesza. Dokonali tego wszystkiego dzięki łasce, która ich niewątpliwie wspierała, tak, jak wspierała ona Maryję.

        Maryja także musiała stopniowo dojrzewać do zrumienia i musiała szukać wyjaśnień w ciągu całego  życia, tego misterium, którym było życie Jej syna. Jego zachowanie czasem wzbudzające niezrozumienie, zgorszenie czy zaskoczenie zostało przez Nią w pełni zrozumiane i zaakceptowane dopiero w świetle Paschy i Zmartwychwstania.

        Tak też jest w naszym życiu. Dochodzimy do poznania prawdy i stajemy się doskonałymi uczniami Chrystusa w ciągu całego naszego życia, to się dokonuje w drodze, w czasie przejścia, to jest nasza pascha. Do tego się dochodzi i dojrzewa.

Oratio
        Na oratio zapytajmy się o naszą osobistą relację z Aniołem Stróżem, o to, czy i jak szukam znaków Jego obecności, czy wsłuchuję się w Jego słowa, rady, czy biorę pod uwagę jego opinię w momentach wyborów, tych zwykłych codziennych. Czy cieszę się z Jego obecności?

        Na modlitwie możemy też poczuć radość z tego, że Bóg jest przy nas. Nasza modlitwa może być po prostu radością. Zatem podczas tego oratio po prostu możemy się uśmiechać, cieszyć i tak ten czas modlitwy spędzić na radowaniu się.

       Na naszej modlitwie spróbujmy znaleźć też ten głęboki nadprzyrodzony sens naszej radości, która swoje źródło zawsze będzie miała w Bogu. Zobaczyć, czy przypadkiem nazbyt łatwo nie ulegam smutkowi, rozczarowaniu. Można się zapytać, czym ja emanuję: radością czy smutkiem. Co rozsiewam wokół siebie, czym zarażam moich bliskich, przyjaciół?

        Na modlitwie możemy prosić o zobaczenie hierarchii wartości, zobaczyć, na której pozycji w tej hierarchii jest w niej Słowo Boże. Zobaczmy, jakie ono ma dla nas znaczenie, jaką stanowi wartość. Czy ja tym słowem karmię się codziennie jak chlebem powszednim? Jak traktuję te codzienne okruchy Słowa, które można by powiedzieć, spadają ze stołu Słowa Bożego? Czy je podnoszę z nabożeństwem tak, jak podnoszę kromkę chleba, która spadała ze stołu czy też pozwalam mu dalej leżeć na ziemi? Na modlitwie też zobaczmy nasze dialogi z Bogiem i z ludźmi. Zapytajmy się, czy każdy taki dialog mogę bez wstydu przywołać na modlitwie i ze spokojem na niego popatrzeć? Na oratio też prośmy o taką zdolność do słuchania, o zdolność do wsłuchania się w Boga, a potem do głębokiego, pełnego pokoju dialogu z Nim.

Contemplatio
        Podczas kontemplacji usłyszmy to słowo anioła Gabriela skierowane do Maryi. „Pełna łaski, przemieniona łaską”. To na chrzcie każdy z nas został napełniony łaską, wezwany, odszukany i obdarowany przez Boga. Na kontemplacji użyjmy całej naszej wrażliwości, by otworzyć się na działania Ducha Św. Prośmy o serce czyste, delikatne i wrażliwe na to działanie, na powiewy Trzeciej Osoby Trójcy Świętej.

      Na kontemplacji jesteśmy zaproszeni do przeprowadzenia dialogu, takiego dialogu miłości, jaki przeprowadziła Maryja z aniołem, Bożym posłańcem. Dialogu, bo tym jest modlitwa. Na kontemplacji szczególnie nastawmy się na słuchanie.

 

Fot.: sxc.hu