Biada beztroskim

Niedziela, XXVI Tydzień Zwykły, rok C, Am 6,1a.4-7

Piją czaszami wino i najlepszym olejkiem się namaszczają, a nic się nie martwią upadkiem domu Józefa. Dlatego teraz ich poprowadzę na czele wygnańców, i zniknie krzykliwe grono hulaków.


Nawet i w uczciwy sposób można dojść do jakiegoś majątku, do niezłych pieniędzy, mieć bezstresową pracę, a przy tym powodzenie, szczęście, zdrowie, i dzięki temu mieć świetne życie. Byle tylko nie żyć beztrosko, to znaczy bez otwartych oczu na ubogich, potrzebujących, samotnych i słabych. Byle tylko nie zapomnieć o Bogu, o wieczności.

Bogactwo osiągnięte uczciwie jest znakiem Bożego błogosławieństwa. Chodzi jednak o to, by nie stało się bożkiem, któremu oddasz się bez reszty i zatracisz wrażliwość, rozum i duszę. 

Niekiedy zazdrościmy innym beztroskiego życia, egzotycznych podróży, zdrowia, bezstresowej pracy, powodzenia, szczęścia. I w tej ułudzie nawet nam nie przeszkadza, że nie praktykują wiary, że pomimo możliwości żyją bez ślubu.