Biblijny zapach tych Świąt

Teolodzy są zdania, że w Biblii jest odpowiedź na każde pytanie człowieka. Zatem także i na to o zapach. Sprawdziliśmy. Rzeczywiście jest.

Zastanawiałem się chwilkę, o czym do działu „Mężczyzna” można napisać na święta Zmartwychwstania Pańskiego. Kolejny tekst o wykuwaniu męskości przez trudy Pasji? A może rozważania o męskiej postawie św. Jana? Tudzież kobiet, które razem z nim ostały się pod Krzyżem. Snując te wszystkie wyobrażenia, przeniosłem się oczami wyobraźni tam. Pod Krzyż. Do Jerozolimy. I znów je poczułem. Olejki i wonności, którymi smarowano ciało zmarłego Jezusa. Którymi po dziś dzień pachnie leżąca u stóp głównej bramy bazyliki Grobu Pańskiego wielka kamienna płyta. Na której, jak wskazuje tradycja, spoczęło Ciało Mesjasza po zdjęciu z Drzewa Krzyża. Tu, gdzie przygotowano Je do złożenia w grobie. Ten zapach unosi się jednak nie tylko tutaj. Czuć go również przed bazyliką. Między straganami współczesnej Via Dolorosa. Wzdłuż uliczek Świętego Miasta. Czuć go tu wszędzie. To zapach Ziemi Świętej. I uznałem, że to właśnie o tym zapachu napiszę Wam na te Święta.

Wielkanoc w Jeruzalem. To musi smakować wyjątkowo. To musi pachnieć wyjątkowo. W tym samym Jeruzalem, po którym stąpał przed laty także On. Umęczony i wykrwawiony. W mieście, które za czasów Jego Męki nie było jeszcze tak podzielone jak dziś. Na część żydowską, arabską, katolicką, koptyjską, grecką, ormiańską… Długo by wymieniać. I troszkę szkoda. Dziś jednak, w tym wyjątkowym czasie, nie chcę pisać o tym, co złe. I swoją drogą zupełnie niezrozumiałe. Dziś skoncentrujmy się na tym, co piękne. Co jest nam tu zostawione.

Kiedy wychodzi się z zadaszanego bazaru przy współczesnym przebiegu Via Dolorosa, widać po prawej stronie zamknięte blaszane drzwi. Z czerwonymi ozdobnikami. A nad nimi napis. Po łacinie. SIMONI-CYRENAEO CRUX IMPONITUR. To tutaj, jak podaje tradycja, wracający z pracy Szymon został przez rzymskich legionistów zmuszony do pomocy Skazańcowi. Od tej pory będzie niósł krzyż razem z Nim. Stąd do bazyliki, wewnątrz której znajduje się skała Golgoty, pomiędzy wąskimi uliczkami, jest jeszcze 400 metrów. W linii prostej tylko 290. Dla umęczonego do granic wytrzymałości mężczyzny, dźwigającego sześćdziesięciokilogramową belkę z czarnej sosny to iście gigantyczny dystans.

Specjaliści wyliczyli, że cały dystans, jaki musiał pokonać umęczony i wykrwawiony Jezus od momentu włożenia Mu poprzecznej belki na plecy, liczył sobie 5936 kroków. Powolna, wyczerpująca agonia. Przy tłumie gapiów zgromadzonych wzdłuż ulic i poza murami miasta.

Dziś, w XXI wieku te same ulice pachną. Idąc jerozolimską Drogą Krzyżową, którą pokonują dziś mimowolnie – idąc do pracy, na zakupy czy na modlitwę – tak katolicy, jak prawosławni, tak Żydzi, jak muzułmanie, czują bardzo charakterystyczną woń. Zapach, który atakuje każdego, kto tu się pojawi. 

Co tak pachnie? Biblia podaje konkretny skład. Konkretny skład wonności do ciała. Znajdziemy go w 30 rozdziale Księgi Wyjścia. Zajrzyjmy zatem. Sprawdźmy…

Wersety 22–25. Mirra, cynamon, nard, róża Szaronu, kadzidło i lilia. W Jerozolimie, w miejscu Męki Zbawiciela, pachną nimi ołtarze. Pachną nimi kamienne płyty związane z Jego śmiercią. Pachną nimi stoliki żydowskich targowisk. Pachnie nimi jerozolimska ulica. Pachnie nimi cała Droga Krzyżowa. Pachnie nimi Święte Miasto. Pachnie nimi świat. Pachnie… Bo to Jego zapach.

czerniecki.net