Bóg lubi dotrzymywać słowa

Sobota, Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny, rok I, Iz 61,9-11

Plemię narodu mego będzie znane wśród narodów i między ludami ich potomstwo. Wszyscy, co ich zobaczą, uznają, że oni są szczepem błogosławionym Pana. Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty. Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwała wobec wszystkich narodów.

 

Obietnica ściga obietnicę – i bynajmniej ten rozdział proroctwa Izajasza nie jest pieśnią szaleńców pogrążonych w jakiejś Utopii, Arkadii czy innej Atlantydzie. Bóg nie rzuca słów na wiatr – i o tym Izrael przekonał się na własnej skórze zarówno mierząc się z konsekwencjami niewierności i przełykając gorzki chleb niewoli, jak i otwierając oczy ze zdumienia na widok błogosławieństwa ziemi płynącej mlekiem i miodem. Bóg lubi dotrzymywać słowa, bo to jest charakterystyczne dla prawdziwej, mądrej i odpowiedzialnej Miłości – dlatego zachwyt duszy, która doświadcza spełnienia obietnic i przekonuje się, że miłość Najwyższego jest na wyciągnięcie ręki, a miłosierdzie i tęsknota Stwórcy stają się „płaszczem wybawienia i suknią szczęścia”, to nie wyssana z palca bajka, a życie absolutnie realne i wypełnione błogosławieństwem.

Za takim życiem tęsknię i takiej pełni bardzo pragnę – jestem zresztą przekonany, że nie jestem odosobniony w tych pragnieniach i tęsknotach – stąd tym bardziej dziękuję dziś Bogu za odpowiedź na wołanie naszych serc, którą widzimy w Niepokalanym Sercu Maryi. I tym bardziej proszę, by Twoje i moje serce uczyło się od Miriam, jak słuchać z uwagą i gotowością do posłuszeństwa wszystkich pragnień i tęsknot Bożego Serca…