Bóg nie chce śmierci grzesznika

Sobota, XIX Tydzień Zwykły, rok II, Ez 18,1-10.13b.30-3

Pan skierował do mnie te słowa: «Z jakiego powodu powtarzacie między sobą to przysłowie o ziemi izraelskiej: „Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom?” Na moje życie – mówi Pan Bóg. Nie będziecie więcej powtarzali tego przysłowia w Izraelu. Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje. Umrze tylko ta osoba, która zgrzeszyła. Ktokolwiek jest sprawiedliwy i przestrzega prawa i sprawiedliwości, kto nie jada na górach i oczu nie podnosi ku bożkom domu Izraela, nie bezcześci żony bliźniego, nie zbliża się do żony w okresie jej nieczystości, nie krzywdzi nikogo, zwraca zastaw dłużnikowi, nie trudni się rozbojem, łaknącemu udziela chleba, nagiego przyodziewa szatą, nie uprawia lichwy, nie żąda odsetek, odsuwa swą rękę od nieprawości, sprawiedliwie rozsądza między jednym a drugim człowiekiem, stosuje się do moich ustaw i zachowuje wiernie moje przykazania, postępując uczciwie – ten na pewno żyć będzie – mówi Pan Bóg. Lecz jeśliby zrodził syna gwałtownika i rozlewającego krew, winnego jednej z tych zbrodni, syn ten nie będzie żył. Ten na pewno umrze, a odpowiedzialność za krew jego spadnie na niego samego. Dlatego, domu Izraela, będę was sądził, każdego według jego postępowania – mówi Pan Bóg. Nawróćcie się! Odstąpcie od wszystkich waszych grzechów, aby wam już więcej nie były sposobnością do przewiny. Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy, które popełnialiście przeciwko Mnie, i uczyńcie sobie nowe serce i nowego ducha. Dlaczego mielibyście umrzeć, domu Izraela? Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci – mówi Pan Bóg. Zatem nawróćcie się, a żyć będziecie».

 

„Odrzućcie od siebie wszystkie swe czyny bezbożne, przez które przeciw Mnie występowaliście, i ukształtujecie sobie serce nowe i nowego ducha. Dlaczego dążycie do śmierci, domu Izraela? Przecież ja nie chcę śmierci odstępcy” (Ez 18 31n – tłum. Biblii Pierwszego Kościoła).

W kontekście sporów o konieczność uzdrowień międzypokoleniowych i tym podobnych pomysłów (skądinąd pobożnych) słowa dzisiejszego czytania tną jak maczeta wyrosłe w tradycji i pobożności ludowej kłącza zwyczajów i „natchnień” poplątanych i wiodących na manowce „patologii duchowości”, a do tego niemających z nauką Kościoła nic wspólnego. Słowo Boga bardzo jasno i zdecydowanie mówi o odpowiedzialności za grzech, ale przede wszystkim daje niepodważalną nadzieję zbawienia i pewność, że Bóg naprawdę nie chce śmierci grzesznika.

Choć za każdym razem, czytając wezwanie, by „ukształtować sobie serce nowe i nowego ducha”, mam na ustach gorzki uśmiech, wiedząc, że to niemożliwe o własnych siłach. Zresztą Bóg – jakby po głębszym namyśle i refleksji nad naszą ograniczonością – dokładnie osiemnaście rozdziałów później powie bez ogródek „Obmyję was, dam serce nowe i nowego ducha osadzę w was” (Ez 36,25c-26).

I dziękuję Mu za to, że znając doskonale moją/naszą skłonność do błądzenia i nieumiejętność autentycznego nawrócenia (czyli takiej zmiany myślenia, która nie pozwoli sobie na recydywę w popełnionym raz grzechu), daje i spełnia w każdej spowiedzi obietnicę nowego serca… To jest właśnie Boże Miłosierdzie, na które liczę każdego dnia i którego Ci życzę na każdy dzień +