Bóg się nie spóźnia

Piątek, Św. Jana Bosko, prezbitera (31 stycznia), rok I, Hbr 10,32-39

Bracia: Przypomnijcie sobie dawniejsze dni, kiedy to po oświeceniu wytrzymaliście wielkie zmaganie, to jest udręki, już to wystawieni publicznie na szyderstwa i prześladowania, już to stawszy się towarzyszami tych, którzy to przeżywali. Albowiem współcierpieliście z uwięzionymi, z radością przyjęliście rabunek waszego mienia, wiedząc, że sami posiadacie majątek lepszy i trwały. Nie wyzbywajcie się więc waszej ufności, która znajduje wielką odpłatę. Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście po wypełnieniu woli Bożej dostąpili spełnienia obietnicy. «Jeszcze bowiem krótka, bardzo krótka chwila, i przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się. A mój sprawiedliwy dzięki wierze żyć będzie, jeśli się cofnie, nie znajdzie dusza moja w nim upodobania». My zaś nie należymy do odstępców, którzy idą na zatracenie, ale do wiernych, którzy zbawiają duszę.

 

„Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście po wypełnieniu woli Bożej dostąpili spełnienia obietnicy. «Jeszcze bowiem krótka, bardzo krótka chwila, i przyjdzie Ten, który ma nadejść, i nie spóźni się»”.

Wiara wyraża się w czasie. Bóg przychodzi nie zawsze wtedy, gdy się tego spodziewamy, ale wtedy gdy sam chce. Czas, który wyznacza Pan Bóg, jest dla nas najlepszy, ale nie zawsze tak na to patrzymy, czasem brak działania ze strony Pana Boga albo nasze o tym przeświadczenie odczytujemy jako Bożą opieszałość, a nawet brak troski o nas czy nawet brak miłości albo w ogóle podważamy Jego istnienie. 

Bóg się nie spóźnia. To czasem nasza wiara jest nastawiona na szybki efekt. A wiara wyraża się nie w szybkich, ale długoterminowych projektach.