Bóg wciąż czeka

Piątek, Św. Teresy od Dzieciątka Jezus, dziewicy i doktora Kościoła (1 października), rok I, Łk 10,13-16

Jezus powiedział: «Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze i popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz! Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który mnie posłał».

 

Jak wielka odpowiedzialność spoczywa na każdym z nas, którzy słuchamy Słowa, bo przyjdzie taki dzień, w którym Pan zapyta nas, jak żyliśmy i na ile zmieniliśmy nasze życie. Trudno jest słyszeć te słowa: Biada, biada Tobie... (tu można by było wstawić imię każdego z nas), biada Tobie, jeśli się nie nawrócisz, jeśli nie powrócisz do Mnie całym sercem, jeśli zatwardzisz swoje serce i wzgardzisz moją miłością, moją dobrocią, która pragnie jedynie Twojego szczęścia, Twojego zbawienia, która chce okazać Ci miłosierdzie. Biada Ci, jeśli odrzucisz Ducha Świętego, który przychodzi Ci z pomocą i chce dać Ci życie, bo bez Niego nic dobrego uczynić nie możesz. Ja Cię nigdy nie oskarżam, nie potępiam, lecz zawsze czekam na Twój powrót. Płaczę krwawymi łzami, kiedy widzę, jak się gubisz i odrzucasz moją miłość… Nigdy nie chcę wypowiadać „biada Ci” nad Twoim imieniem, ale pragnę jedynie Twego usprawiedliwienia, które jest we Mnie, Twoim Panu i Zbawicielu, Jezusie Chrystusie. Jednakże biorę pod uwagę Twoją wolną wolę i czekam na otwarcie drzwi Twego serca... 

Bóg wciąż czeka, czyni wszystko, aby człowiek powrócił, przybliżył się do Niego, poznał Go, aby zaczął Go pragnąć i szukać. Bóg kocha i nigdy kochać nie przestanie, kocha zawsze tą samą miłością. Wciąż na nowo i każdego dnia przychodzi do nas w swoim Słowie, przychodzi w Eucharystii, przychodzi poprzez drugiego człowieka, przychodzi w wydarzeniach codziennego życia. Jest nieustanną Obecnością, która czeka w pokorze na nasze wolne TAK, na nasz maleńki krok w Jego stronę. Bo kiedy człowiek decyduje się na ten maleńki krok w stronę Boga, On ich robi nieskończenie wiele, aby pozyskać swoje dziecko, które pragnie nawrócenia i przemiany swego serca. 

O przyjdź, Panie Jezu, i nawróć mnie całkowicie do siebie. Proszę, bym nigdy nie zatwardzał serca na Twoje wołanie, bym nigdy nie zamykał oczu na Twoje znaki i cuda, które czynisz w moim życiu, by przyciągnąć mnie do siebie, by okazać mi swoje miłosierdzie. Panie, proszę, daj mi łaskę skruchy i żalu za grzechy, daj mi serce ciche i pokorne, serce małego dziecka, które ufa bez granic i umie przyznać się do swoich błędów i win. Proszę, abym kiedy przyjdzie moja godzina, usłyszał te słowa: "Błogosławiony..." i abym mógł uwielbiać Cię z wszystkimi Świętymi przez całą wieczność w domu Ojca Niebieskiego. Amen. Maranatha.