Bóg woła

Czwartek, XV Tydzień Zwykły, rok I, Mt 11,28-30

Kiedy zaczynamy czuć się w życiu jak wół orzący zapięty w jarzmo, albo pociągowy, kroczący „stąd, aż do zachodu słońca”, zaczyna doskwierać ciężar brzemienia. Czasem tak się ułoży życie, że rzeczy normalne dla innych „zaczynają Cię zabijać”. Jesteś zapięty w jakiś związek, zespoły, kredyty i to jest więcej niż ciężar, pojawia się gorycz. Chciałoby się to wszystko porwać, połamać, uciec, zaszyć się gdzieś i odpocząć. Tak wielu próbuje rozpocząć swoje nowe życie...

Czy można urwać łańcuch jarzma? Czy można uciec i nie zostać w następne jarzmo zakutym? Czy ciężar zrzucony, nie zostanie zastąpiony następnym? Jezus daje paradoksalną odpowiedź. Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Zakuć się w Jego jarzmo i uczyć się od Niego. Wziąć na siebie ciężar, czekający na mnie od początku wieków. Niektóre jarzma są dla nas do końca życia i nawet Jezus ich z nas nie zdejmie, inne wcale nie są...

Skoro nie mam urwać się z łańcucha, to co ma mnie uratować?  Skoro mój plan zmiany życia i uwolnienia się od ciężarów jest zły, to jak ma być? Przyjdź do mnie (chciałoby się dodać: pozostań) – pozwól mi przejrzeć Twoje ciężary i łańcuchy, niektóre chcę zerwać, inne uświęcić. 

Ucz się ode mnie postawy, bo jestem cichy i pokorny sercem. Łagodność i opanowanie są „ostatnimi na liście” owocami Ducha (Ga 5,23) – czy czasem od nich nie trzeba nam będzie zaczynać?

 

No i na koniec scena z raju dla tych, co już nie raz urwali się z łańcucha i stale próbują (oczywiście, że piszę do siebie).

Jak już Adam zaszył się w krzakach….

Bóg wołał - Adamie gdzie jesteś?

Zawsze jest szansa i zawsze jest dzień zbawienia, bo Jezus woła: przyjdźcie do mnie wszyscy. 

Dla tych, którzy już poczuli prawdziwie ciężar i gorycz, to jest dobra nowina.

 

Inne komentarze Tomka