Ból istnienia

Poniedziałek, II Tydzień Adwentu, rok I, Łk 5,17-26

Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób przynieść go, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę, rzekł: „Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić: „Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga?” Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: „Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: "Odpuszczają ci się twoje grzechy", czy powiedzieć: "Wstań i chodź?" Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów” — rzekł do sparaliżowanego: „Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga.

 

Chciałbym nie być sparaliżowanym. Strasznie jest być sparaliżowanym. Mieć ciało i nie móc go poruszyć. A trzeba poruszać ciałem, choćby z tego powodu, iż wymaga obsługi – musi być karmione, myte. Jeśli tego nie ma, to zaczyna się problem i następne cierpienia. Nie dość, że nie możesz nic z nim zrobić, to jeszcze każdy kolejny dzień oznacza problemy i cierpienie. Nie chcę się rozpisywać. Popatrz proszę, napisałem tylko o stanie samego istnienia od strony mechaniki i utrzymania. Strasznie tak być. Chciałbym nie być...

Często się to pojawia. Nieważne jakim, po prostu wstaw zamiast kropek. Mamy to w sobie, wielu z nas to ma – nagle łapie się na smutnych myślach. Moje życie nie ma sensu, chciałbym nie być. Można to próbować zagłuszać, czymś się na szybkiego zająć.

Posłuchaj, przecież sparaliżowanego możemy wziąć do kliniki i często coś tam naprawią po wypadku i jest szansa. Wielu wraca do możliwości. Przecież na ból istnienia jest teraz tyle terapii. Prowadzone są szkolenia, kursy. Możesz umówić się z psychoterapeutą. Możesz nadać twojemu życiu sens...

Tylko jeśli tam na samym dole czegoś brakuje, to i tak wraca ból istnienia – brak sensu. Nieprzyjaciel nie pomaga i podszeptuje myśli destrukcyjne, agresję, samobójstwo...

Jak jestem człowiekiem "sparaliżowanym", choć udaję pełnosprawnego – to samo bycie jest problemem. Jestem i to jest mój problem.

A tu nagle przychodzi Ojciec i objawia mi się jako "Jestem który Jestem". Jestem nie niosące bezsensu i bólu. Rozumiesz? Objawia mi się jako Kochający Bóg i mówi Ja Jestem i to jest dla ciebie synu rozwiązanie twoich problemów. 

Czy masz problemy? Czy uznasz je w prawdzie? Pozwolisz je dotknąć? Wstyd, kompleksy, frustrację, to wszystko nad czym nie panujesz od tylu lat? To co cię poniża w twoich oczach, to co cię poniża w ocenach innych. Te wszystkie rany i bezradność czasem zawinioną, czasem otrzymaną od tych co wokół ciebie mieli wolność rozdawać swoje błędy i bezradność w życie innych. Wielka fala ludzkiego bólu i niemocy – grzech.

Pochyla się dzisiaj w Ewangelii Jezus, patrzy w moje oczy i wie w czym jest problem. Mówi "odpuszczam ci grzechy". A jako dowód na to, że On naprawdę odpuszcza grzechy gotów jest uzdrowić mój paraliż. Chce wejść w miejsca, gdzie wieloletnia bezradność wypaliła mnie do tego stopnia, że mówiłem w cierpieniu "nie chcę tak dłużej być". 

Moje samotne istnienie nie ma sensu. Dziś wraca propozycja Łaski Usprawiedliwienia – "odpuszczam ci grzechy". Bycia byciem Jezusa. Życia życiem Jezusa. 

Adwentowa spowiedź – zapowiedzieli ją z ambony. To taki symbol.

Może w tym roku pójdę dalej? Wezmę odpuszczenie grzechów i będę rozmawiał z Jezusem o paraliżu. Pismo mówi dzisiaj: "A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać". 

Po rozgrzeszenie przychodzę już ponad czterdzieści lat. A paraliż?

Ciekawie Miłosierny Bóg prowadzi.

Tydzień temu w komentarzu pisałem:
"- Panie, dusza moja sparaliżowana i bardzo cierpi. 
- Przyjdę i uzdrowię cię. I już cię nie opuszczę...
I przychodzi po tych słowach na każdej Mszy, mówimy o tym momencie komunia, czyli jedność Boga i człowieka (koinonia), to jest sens Nowego Przymierza – Dobra Nowina o Jezusie i grzeszniku."

Spowiedź adwentowa i Komunia Święta. 

Rozgrzeszenie i uzdrawianie z paraliżu. Żeby życie miało sens. Dobra nowina o Jezusie i grzeszniku.

O to proszę Jezu dla milionów sparaliżowanych bólem istnienia. Amen.