Boża pedagogia …

Środa, 4 Niedziela Wielkanocna, rok I, Mt 11,25-30

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.

 

 

     Bóg w swoim miłosierdziu pochyla się nad tymi, którzy są świadomi własnej niewystarczalności. Właśnie tacy ludzie potrafią zrozumieć, przyjąć i docenić łaskę. Ich sposobem na życie staje się po prostu wdzięczność. Wiedzą, że to, co osiągają, jest przede wszystkim Bożym darem. Inaczej jest z tymi, którzy swój świat wartości budują przede wszystkim na przekonaniu o osobistej wielkości, pochodzącej z wyuczonych formułek, skonstruowanych przez człowieka. Ludzkie, ostatecznie ograniczone poznanie, które staje się dogmatem wiary, może zamykać ludzi na świat Bożych niespodzianek, wymykających się spod niejednokrotnie skostniałego rozumowania. Niewątpliwie takim zaskoczeniem wymykającym się spod ludzkich przewidywań stał się akt wcielenia Bożego Syna, potem cierpienia, śmierci i zmartwychwstania. Nie wszyscy byli gotowi na takie zbawienie i takiego właśnie Mesjasza . Nie wszyscy potrafili i potrafią Go takim przyjąć. A jednak ludziom prostym, otwartym na moc Bożą, przywiązującym wagę do Jego słowa, to się udało. Stali się szczęśliwymi, bo poddali się Jego pedagogii. W relacji z Bogiem przecież ostatecznie chodzi, by być na drugim miejscu, to znaczy stać się osobą, przyjmującą bezwarunkową miłość, nie roszcząc sobie pretensji do stawiania jej jakiejś warunkowej zapory. Oto cała filozofia!


Inne komentarze ks. Sławka