Boża szalupa ratunkowa

Czwartek, II Tydzień Zwykły, rok I, Mk 3,7-12

 Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: Ty jesteś Syn Boży. Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.

 

 

      Św. Józef Sebastian Pelczar w swojej poczytnej książce: „Życie duchowe czyli doskonałość chrześcijańska” zapisał: „Jeśli chcesz poznać ogrom tej miłości, rozważaj dzieła Boże, spełnione dla człowieka, a mianowicie trzy wieczne pomniki miłości: żłóbek, krzyż i ołtarz. Szczególnie stań pod krzyżem i przypatrz się miłości Ukrzyżowanego, przypatrz się Ukrzyżowanemu. Stań przed Przenajświętszym Sakramentem i rozważ to niezmierne wyniszczenie się Boga utajonego, tę ogromną ofiarę z siebie, to całkowite oddanie się człowiekowi z miłości bez granic. Wniknij potem do Serca Jezusowego i przypatrz się Jego miłości” (J.S. Pelczar, Życie duchowe czyli doskonałość chrześcijańska, Przemyśl 1924, t. 2, s. 162-166).

        Święty Pelczar zachęca, aby wpatrywać się ciągle w odwieczną Miłość. Patrzeć, kontemplować i słuchać.

     Mieszkańcy Judei, Jerozolimy, Idumei, Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu, przebywają po kilka, a nawet kilkadziesiąt kilometrów, aby spotkać się i słuchać słów Jezusa. Pokonują tę drogę, idąc dniem i nocą, pewnie czasem o głodzie, niewyspani. Wszystko po to, by ujrzeć Boga i cudotwórcę.

     Z relacji św. Marka wynika, że tłum ludzi napływa do Jezusa bardzo szybko. Wieść o Nim lotem błyskawicy rozchodzi się po okolicy. Ci ludzie sami, z własnej i nieprzymuszonej woli cisnęli się do Jezusa. Widząc ogromne zainteresowanie swoją osobą, Nauczyciel poleca, aby łódka była „stale w pogotowiu”. Warto pamiętać, że łódź jest m.in. symbolem Kościoła (do tego symbolu pod koniec rozważania powrócimy).

    Zapewne tym, co w pierwszym momencie przyciąga ludzi do Jezusa, jest chęć cudownego uzdrowienia z różnych chorób, bądź też zobaczenia jakiegoś cudu zdziałanego przez człowieka, o którym tak wiele już usłyszeli. Rzeczywiście nie pomylili się ci, co tak pomyśleli i zrobili. Chrystus uzdrawiał.

      Co więcej, do Jezusa przychodzą osoby opętane przez „duchy nieczyste”. One widzą w Jezusie znacznie więcej niż tylko uzdrowiciela. One wiedzą, kim On jest, poznały Jego imię – Syn Boży (nt tego tytułu chrystologicznego szerzej przeczytamy w książce o. Hugolina Langkammera pt. „Obraz Jezusa Chrystusa w świetle Nowego Testamentu”, Rzeszów 2009, s. 89-111). Wiedzą, że przed obliczem Boga, żadne stworzenie, żadna istota nie może się ukryć.

       Przed Bogiem, żaden człowiek nie może się ukryć. Bóg wszystko i wszystkich widzi. Adam i Ewa w biblijnym Raju próbują ukrywać się przed Bogiem, ale bezskutecznie (por. Rdz 3, 8-10). Moglibyśmy przytaczać wiele podobnych biblijnych scen.

    Spójrzmy na swoje życie i spróbujmy zmierzyć się w sercu z następującymi pytaniami: czy poszukuję Boga? Czy potrafię przemierzać peryferie swojej duchowej pustyni, aby dotrzeć do Jezusa, który jest nad jeziorem?

    Poszukiwanie Boga nie jest łatwe. Wymaga trudu, samozaparcia, powstawania z upadków, dyscypliny duchowej. Jednak nagroda jest tak wielka, że przerasta najśmielsze oczekiwania: ujrzenie Boga twarzą w twarz. Kiedy wreszcie następuje upragnione spotkanie i wydaje się, że nic już złego nam się nie może przydarzyć, Jezus mówi: „Czuwajcie”!

    Kończąc, powróćmy do łodzi. Jezus poleca uczniom, aby mieli ją w pogotowiu. Te słowa skierowane są także do nas. Parafrazując je, można powiedzieć: trzymaj się zawsze łodzi, którą jest Kościół! To w Kościele jest Bóg Ojciec, Syn Boży, Duch Święty. Są sakramenty, święci. W Kościele jest Zbawienie!

  

Inne komentarze ks. Krzysztofa