Boże mój, nie zwlekaj!

Niedziela, XX Tydzień Zwykły, rok C, Łk 12,49-53

Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej.

 

Czy błagam dzień po dniu, chwila po chwili Ducha Świętego o pomoc w każdej mojej sprawie?
Czy proszę o dary Ducha Świętego?
Czy w końcu chcę pałać mocą Ognia, tęskniąc za Jezusem?
Czy jestem świadkiem Chrystusa, żyjąc i postępując ewangelicznie?
Czy życie Jezusem, Jego Słowem jest dla mnie tak ważne jak oddychanie?

Dzisiaj na całym świecie potęguje się walka dobra ze złem, światła z ciemnością, nadziei z beznadzieją, miłości z nieczułością, wiarygodności z bezsensem, letniości z ogniem, kłamstwa z prawdą. Wojna się toczy; trwa walka o nasze dusze, o nasze zbawienie.
Krótka niedzielna perykopa, jakże wstrząsające w niej słowa, poruszające dogłębnie moje serce. Słowa ważkie: ogień, rozłam, podział.

Panie Boże, broń nas przed nami samymi, naszymi wizjami wygodnictwa, że jakoś tam będzie, przed uśpionym spokojem sumień… Daj nam Panie Ducha miłosierdzia Bożego! Ucz nas kochać drugiego pomimo wszystko, mimo bólu, jaki nam często sprawia czlowiek nam najbliższy. Duchu Święty przyjdź, dotknij naszych serc, przemieniając je w ogien miłości wybaczającej.

(…) Ja zaś jestem ubogi i nędzny,
ale Pan troszczy się o mnie,
Ty jesteś moim wspomożycielem i wybawcą,
Boże mój, nie zwlekaj!”