Być Bożym prostaczkiem

Piątek, Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, rok II, Mt 11,25-30

 Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić.

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźmijcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie".



       Mądrzy i roztrotropni sprawiają wrażenie bezpiecznych. Móc tak wiele przewidzieć, zrozumieć czy poukładać w mentalności i działaniu codzienności. To marzenie kusi nasze serca. Lecz jak wiele wtenczas pojawia się układów i uwikłań w postawy niepozwalające wejrzeć dalej, aniżeli moje własne ja. Ile razy owa mądrość i roztropność domaga się odwrócenia serca i rozumu od tablic Dekalogu. Pojawiające się uwikłanie w grzech, smutek czy egoizm,  nie pozwala stanąć w postawie prostoty dziecka.


     Mój Bóg nie chce,  abym stając przed Nim,  prężył swoją potęgę. Ukazywał owoce intelektu i uzyskane zdobycze techniki. On po prostu mówi mi – Przyjdź taki prawdziwy,  jaki jesteś. Bez makijażu,  ukrywającego to,  co w twoich oczach cię szpeci. Przyjdź w całej bezbronności. I w taki bardzo prosty sposób,  bez pięknych słów opowiedz mi o swoim utrudzeniu. Powiedz o nieprzespanych nocach i łzach na twoim policzku. Powiedz o fascynacji grzechem i jego skutkach. Po prostu przyjdź i powiedz. Mój Bóg ma serce dziecka. Takie ono proste i tak po brzegi wypełnione miłością.


      Przed rokiem,  gdy kończyłem posługiwanie w prężnie działającej parafii, aby zacząć pracę w szpitalu jako kapelan,  przeżyłem wewnętrzne zmaganie. I wtenczas mówiłem do Jezusa: po co mnie tu przysłałeś? Każdego dnia taki wielu mówi wobec mnie,  niosącego Ciebie po oddziałach – dziękuję,  nie chcę sakramentów. Odpowiedź Jezusa była natychmiastowa. Po dwóch dniach na jednej z sal mężczyzna zgodził się na spotkanie z Jezusem, a następnie powiedział: Gdyby ksiądz wiedzia, ł ilu księży zachęcało mnie do powrotu. Lecz gdy ksiądz wszedł do mojego pokoju,  ja przeżyłem szok. Po prostu wydawało mi się,  że widzę Jezusa, który pyta mnie,  jak długo mam na ciebie czekać? Jezusowi nie mogłem odmówić.                      

      I wtenczas zrozumiałem,  po co mnie Mój Bóg posłał do szpitala. Ja mam tylko tak poprostu otwierać drzwi kolejnych pokoi, a On będzie działał.   


    Jezus nie tylko mówi do mnie-  Przyjdź w twojej wielkiej prostocie. O sam często inicjuje to pierwsze przyjście do człowieka.


     Być Bożym prostaczkiem. To zawsze iść prostą ścieżką do serca Boga, nawet gdyby moje drogi były najbardziej kręte. O na mnie czeka i ma mi tak wiele do powiedzenia.