Być wiernym i trwać

Sobota, XXVI Tydzień Zwykły, rok I, Ba 4,5-12.27-29

Widziała bowiem przychodzący na was gniew Boży i rzekła: «Słuchajcie, sąsiedzi Syjonu, Bóg zasmucił mnie bardzo, widzę bowiem niewolę moich synów i córek, jaką im zesłał Przedwieczny. Wyżywiłam ich z radością, a odesłałam z płaczem i smutkiem. Niech nikt się nie śmieje, żem wdowa i opuszczona przez wielu. Zostałam opuszczona z powodu grzechów dzieci moich, ponieważ wyłamały się spod prawa Bożego.
Ufajcie, dzieci, wołajcie do Boga, a Ten, który na was to dopuścił, będzie pamiętał o was. Jak bowiem błądząc myśleliście o odstąpieniu od Boga, tak teraz, nawróciwszy się, szukajcie Go dziesięciokrotnie. Albowiem Ten, co zesłał na was to zło, przywiedzie radość wieczną wraz z wybawieniem waszym».

 

W trudnych okresach naszego życia, kiedy pojawia się nieszczęście, cierpienie, choroba czy śmierć, pewnie niejednokrotnie pytamy samych siebie o przyczynę, sens takiego wydarzenia. Dotyka nas wtedy bardzo często zwątpienie, dotyczące różnych sfer życia, niestety także wiary…Uciekając od szczerej rozmowy z samym sobą czy z drugim człowiekiem, staramy się przede wszystkim  szukać winnego zaistniałej trudnej sytuacji. O wiele łatwiej jest wówczas wskazać na współmałżonka, rodziców, przyjaciół, sąsiadów, a nawet wykrzyczeć różne zarzuty Panu Bogu, niż z pokorą spojrzeć na swoje postępowanie, swoje wybory, wreszcie swoje serce. 

Nie zapominajmy, że najważniejsza jest nasza wierność Bogu, nasze trwanie przy Nim, a nie dobra, szczególnie te materialne współczesnego świata! Nie pozwólmy na to, by naszymi bożkami stawały się pieniądze, władza, sukcesy, które zawsze przemijają.

Pan Bóg zawsze czeka na każdego z nas, by przygarnąć, by błogosławić z miłości. Nigdy nie odwraca się od nas, to niestety my odwracamy się od Niego…