Chleb z nieba

Niedziela, XX Tydzień Zwykły, rok B, J 6,51-58

Jezus powiedział do Żydów: «Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata». Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: «Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?» Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki».

 

Podczas wojny domowej w Hiszpanii jeden z żołnierzy został ciężko ranny. Po przewiezieniu go do szpitala i poddaniu go właściwej opiece miał szansę, by wrócić do zdrowia, m.in. pod warunkiem że będzie przyjmował odpowiedni pokarm. Ranny żołnierz odmawiał jednak spożywania posiłków. Wtedy jeden z jego kolegów postanowił sprowadzić do szpitala jego ojca. Ojciec przygotował się do drogi, wziął kawałek domowego chleba dla swojego syna. Ranny żołnierz bardzo się ucieszył, widząc ojca, ale nadal nie chciał przyjmować szpitalnego jedzenia. Wtedy ojciec dał mu chleb, który wziął z sobą z rodzinnego domu. Gdy syn go spróbował, powróciły najpiękniejsze wspomnienia. Ten chleb był czymś więcej niż tylko pokarmem dla ciała. W tym chlebie było ukryte wspomnienie rodzinnego domu.

Siostry i Bracia, trzy tygodnie temu Chrystus zaspokoił głód fizyczny wielkiej rzeszy słuchających go ludzi. Dwa tygodnie i tydzień temu poszedł nieco dalej – od chleba powszedniego przeszedł do chleba dającego życie wieczne. Jakby chciał powiedzieć: tak jak człowiek musi posilać swoje ciało chlebem doczesnym, tak też musi posilać swoją duszę chlebem dającym życie wieczne. Dziś wielu ludzi to rozumie, bo przystępują regularnie do stołu Ciała Pańskiego, karmią się Ciałem Chrystusa. Nie brakuje też takich, którzy wobec tej tajemnicy stoją z założonymi rękami. I to nie dlatego, że mają jakąś obiektywną przeszkodę ku temu, ale dlatego, że nie odczuwają głodu Chrystusa w swoim życiu. Uważają, że nie jest im potrzebny pokarm dający życie wieczne. Tak też było i 2000 lat temu. Kiedy Chrystus rozmnożył chleb, nakarmił tysiące zebranych, pojawił się wielki entuzjazm, radość, nawet chcieli obwołać Go królem. Kiedy jednak potem mówił do nich: Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Wtedy zaczęło się szemranie: Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?

Wszystko zależy od tego, kim dla nas jest Jezus Chrystus. Czy potrzebujemy Go dlatego, żeby zaspokajał On tylko nasze potrzeby doczesne, czy potrafimy zobaczyć w Nim kogoś więcej, kto daje nam pokarm na życie wieczne?