Chleb życia – „pragnienie nie ma szans”

Jezus powiedział do ludu: Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym.

 

     Pragnienia ludzkie sięgają coraz głębiej rzeczy większych, aż docierają do nieskończoności, do wieczności. Kto może zaspokoić wszystkie nasze pragnienia?
   Jezus w dzisiejszej Ewangelii dotyka najgłębszej istoty naszych pragnień, która styka się z najgłębszym pragnieniem Boga Ojca. „Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”. Jego wolą jest zaspokoić nasze najgłębsze ludzkie pragnienie – „aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne”. Ojciec posyła nam swojego Syna, który jest w stanie zaspokoić wszelkie nasze pragnienia, począwszy od tych najpotrzebniejszych przyziemnych, aż po to najskrytsze: pragnienie wieczności. Jezus, który jest „chlebem życia”, karmi nas, abyśmy nie byli głodni, ale syci życiem wiecznym w Bogu. Warunek jest prosty: trzeba tylko przyjść do Jezusa, patrzeć na Niego i wierzyć.
     Zadanie na dziś: przyjdź do Jezusa, zobacz Go w słowie Bożym, wpatrz się w Niego w Eucharystii, rozpoznaj Go w drugim człowieku… i zdobądź się na akt wiary!

Fot. sxc.hu