Co czeka Kościół?

O takich ludziach zwykle mówi się głośno. Bo i zwykle, gdy zajmują stanowisko w jakiejś sprawie, mówią otwarcie i bez ogródek. Nie bojąc się narażenia na gniew najmożniejszych tego świata. A gdy jeszcze temat dotyczy Kościoła i dróg jego rozwoju, sprawa wydaje się już zupełnie poważna. I ciekawa zarazem.

Tak też jest z najnowszą książka kard. Gerharda Müllera pt. W dobrej wierze. Co będzie z Kościołem XXI wieku? Książka to de facto wywiad rzeka, jaki z dostojnikiem kościelnym przeprowadziła watykanistka Franca Giansoldati.

Książka niewątpliwie jest ciekawa, gdyż jest o nas. O Kościele XXI wieku. O jego wyzwaniach, trudnościach i perspektywach. Jak zauważają znawcy tematu, kard. Müller w swojej pozycji dostrzega konkretne trendy, które będą wpływać na doktrynę w Kościele i nie obawia się nazywać je po imieniu. Największego zagrożenia dla Kościoła upatrując w idei transhumanizmu, czyli chęci człowieka do przekraczania siebie i walki o nieśmiertelność bez Boga.

W książce nie brakuje gorzkiej diagnozy Starego Kontynentu. Zdaniem hierarchy bowiem to wcale nie jest tak, że chrześcijaństwo jest zagrożone wyłącznie w takich krajach jak Rosja, Chiny czy państwa muzułmańskie. Zresztą oddajmy głos samemu zainteresowanemu: „Wspaniała powojenna idea, by zjednoczyć narody chrześcijańskie w Europie, przekształciła się – w mojej opinii – w antychrześcijańską brukselską biurokrację. Próbuje się tę antychrześcijańską ideologię narzucać państwom członkowskim, używając do tego siły. Na przykład pomoc rozwojowa dla Afryki jest udzielana tylko i wyłącznie pod warunkiem akceptowania ideologii gender, małżeństw homoseksualnych, a jeżeli rządy w Afryce nie wyrażają na to zgody, to Bruksela uważa, że lepiej, żeby zginęli z głodu. W niczym nie jest to lepsze od narodowego socjalizmu czy komunizmu” – mówił kardynał.

Cytowany przez Katolicką Agencję Prasową Paweł Lisicki zaznacza z kolei, że jego najbardziej uderzyły dwa wątki. Pierwszy to opowieść o losach rodziny kardynała i jej postawie wobec reżimu narodowych socjalistów. Kardynał Müller, wielki przyjaciel Polski i Polaków, pokazał, w jak trudnym położeniu znalazł się Kościół katolicki w Niemczech w chwili, gdy Hitler zdobył władzę demokratycznie. I drugi wątek: rzymska perspektywa myśli niemieckiego teologa. Rzym to jego duchowa ojczyzna. Odnowa Kościoła może przyjść tylko przez odzyskanie tego, co rzymskie i łacińskie. Nie ma tu żadnej dowolności – stąd ostra krytyka tych, co „rzymskość” uważają za coś przypadkowego i nieznaczącego. W dobrej wierze to pasjonująca książka, godna polecenia każdemu, kto szuka odpowiedzi na kryzys katolicyzmu i chce wiedzieć, jaka będzie przyszłość religii.

Sam hierarcha pochyla się także nad sytuacją Kościoła w Polsce. Zaznaczając, że nie powinien on pozwolić zepchnąć się do defensywy, a raczej powinien przechodzić do jasnej ofensywy w duchu prawdy i miłości. „W przeciwnym wypadku będzie można powiedzieć, że Polska zginęła, póki my żyjemy” – powiedział kardynał. – „Polscy katolicy na łonie Kościoła powszechnego powinni wypowiadać się z pewnością siebie, powinni zajmować bardzo mocne stanowisko”.

W nowej książce Müllera pojawia się także wątek podziałów wewnątrzkościelnych. Wychodząc od sformułowania tezy, że Kościół nigdy nie był narodowy („Kościół nie ma narodowości”) kardynał przestrzegł przed wprowadzaniem w Kościele także innych podziałów: choćby tych na prawicę, lewicę, konserwatyzm, itp. „To nie są kategorie chrześcijańskie” – zaznaczył hierarcha.

Na pytanie Giansoldati o to, jak za pięćdziesiąt lat będzie wyglądał Kościół w Europie, kardynał odpowiada następująco: „Tego nie sposób przewidzieć. Katolicy z pewnością będą w mniejszości. Właściwie już są. Stanowimy osiemnaście procent światowej populacji, a wszystko wskazuje na to, że ten odsetek spadnie. Przede wszystkim na Starym Kontynencie. Niestety, działalność misyjna w Europie pozostawia wiele do życzenia. Muzułmanom i uchodźcom coraz rzadziej głosi się Ewangelię. Jednak Kościół nie umrze. Rzymski cesarz Dioklecjan chciał go zmieść z powierzchni ziemi. Rozkazał spalić wszelkie dokumenty, żeby po Kościele nie pozostał żaden ślad, ale to nie wystarczyło. W Niemczech, po reformach Lutra, Kościół katolicki był bliski upadku, jednak jezuici i kapucyni tchnęli weń nowego ducha i katolicyzm odzyskał znaczną część utraconych wpływów”.

Z kolei, gdy przeprowadzająca z hierarchą wywiad watykanistka sugeruje zagrożenie schizmą, kardynał odpowiada z przekonaniem, że jego zdaniem wisi w tej chwil nad nami widmo czegoś znacznie gorszego niż schizma. „Kościoły lokalne oddzielają się od Rzymu. Innymi słowy, odchodzą od sakramentalności. Nie mamy tu więc do czynienia ze schizmą, lecz z apostazją. Apostazja jest bardziej niebezpieczna, ponieważ oznacza odseparowanie się od fundamentów chrześcijaństwa, Kościół bez Boga i bez objawienia. A czymże jest Kościół bez objawienia i bez Chrystusa? To niemal świecka organizacja. Podczas jednego z Katholikentag niemieccy biskupi pozwolili sobie udzielić komunii nie tylko obecnym na zjeździe protestantom, lecz także muzułmanom. Ten, kto rozdzielał konsekrowaną hostię, z pewnością uważał, że ofiarowuje ją dobrym i przyzwoitym ludziom (i prawdopodobnie tak właśnie było), ale swoim gestem wypaczył sens Eucharystii. Nie wolno przyjmować Ciała Chrystusa, jeżeli nie jest się człowiekiem wierzącym. Biskup Stuttgartu wprowadził poprawki do liturgii, zmieniając tym samym substancję wiary. Mam wrażenie, że podejmuje się próby stworzenia elastycznej liturgii, otwartej na wszystkie religie, a nawet na ateistów. Kiedy podkopuje się fundamenty Kościoła – albo wypacza życie sakramentalne – powstaje ogromny chaos i wszelkie nowinki wydają się dozwolone. W końcu jednak cały gmach runie”.

Niewątpliwie ponure, acz mocno osadzone w rzeczowej argumentacji, wizje kardynała Gerharda Müllera to bardzo ciekawy głos w toczącej się dziś dyskusji na temat kondycji Kościoła i jego przyszłości.
Stefan Czerniecki

*cytowane fragmenty pochodzą z książki W dobrej wierze kard. Gerharda Müllera i Franci Giansoldati, wydanej nakładem Wydawnictwa Esprit