Co przeszkadza czuwać?

Niedziela, I Tydzień Adwentu, rok B, Mk 13,33-37

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!»

 

Pan Jezus trzykrotnie w dzisiejszej Ewangelii wzywa nas: „Czuwajcie!”. Warto zastanowić się, co uniemożliwia lub utrudnia nam czuwanie. 

Pomocne mogą tu być słowa Jezus (Łk 21,34nn): uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych. W innym miejscu mówi zaś: duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe (Mt 26,41).

Z powyższego można wyciągnąć wniosek, że to przede wszystkim nasze ciało (ze wszystkimi jego słabościami i pożądaniami) stanowi pierwszą przeszkodę w czuwaniu, do którego wzywa nas Chrystus. 

Tak powszechne dzisiaj życie według ciała (dla ciała) to dla św. Paweł wada „roztropności ciała”. Występuje ona wówczas, gdy za cel naszego życia obieramy sobie przyjemności cielesne i kierujemy na nie wszystkie nasze działania. Cały wysiłek rozumu praktycznego skupia się wówczas na urządzaniu sobie grzesznego życia, na dobieraniu środków do celu ostatecznego, za który uważa się sprawy ciała. Inaczej mówiąc, cała mądrość człowieka sprowadza się do tego, czego chce ciało. Dążność zaś ciała prowadzi do śmierci (Rz 8,6). Dlatego człowiek powinien ciało poskramiać i brać w niewolę rozumu i łaski (1 Kor 9,27)

Na początku Adwentu doceńmy więc post jako najlepszą metodę duchowego hartowania naszego słabego ciała.