Cuda

Środa, I Tydzień Zwykły, rok II, Mk 1,29-39

A ona im usługiwała. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest. Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: Wszyscy Cię szukają. Lecz On rzekł do nich: Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

 

        Niezwykłe cuda działy się za przyczyną Jezusa. I to za sprawą zwykłych gestów. Teściowa Piotra została podniesiona z łóżka za rękę i od razu czuła się lepiej. Skąd to się u Niego brało? Ewangelista daje nam odpowiedź na to pytanie. Jezus wstaje wcześnie, a nawet można powiedzieć bardzo wcześnie skoro jeszcze jest ciemno i udaje się na modlitwę. Bycie z Ojcem, wsłuchiwanie się w Ojca, trwanie przy Ojcu. To tam wszystko, co się później działo, miało swój początek. Jezus umiał rozpoznać w tych wszystkich sytuacjach zamiary Ojca, który jakby czekał na słowa Jezusa, by okazać swą moc. Proszę Cię Duchu Św. o łaskę dobrej modlitwy.

Fot. sxc.hu