Czas

Piątek, XXV Tydzień Zwykły, rok II, Koh 3,1-11

Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju. Cóż przyjdzie pracującemu z trudu, jaki sobie zadaje? Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi, by się nią trudzili. Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca.

 

Ile czasu minie między pierwszym a drugim? Nieważne, najgorsze jest to czekanie. Myślę, że technika pozbawiła nas cierpliwości. Nie umiemy czekać, bo wszystko dzieje się JUŻ. Biorę telefon – i już rozmawiam. Włączam telewizor – i już "jestem" w Ameryce. Siadam przed komputerem – i już mam niemalże nieograniczone możliwości... Wsiadam na motor, do samochodu, do samolotu – i niemal w jednej chwili mogę być na drugim krańcu świata.

A Kohelet przypomina o pokorze wobec tego, co się dzieje w moim życiu – świat w tym nie pomaga. Jeszcze trudniej mi to przyjąć, kiedy nie mam pracy, nie jestem zdrowy, nie mam małżonka, dziecka... Bóg jest ponad czasem, a my pamiętajmy – wszystko ma swój czas.