Czego życzyłaby sobie współczesna kobieta?
Takie pytanie postawiłam ostatnio swoim znajomym kobietom. Takim zwyczajnym, wcale nie z wielkich miast, ale iście współczesnym kobietom. Tylko co to znaczy współczesna kobieta? Pierwsze, co nam przychodzi na myśl, to kobieta niezależna, silna, pragnąca spełniać się zawodowo, dobrze wykształcona, pracowita i dbająca o siebie, o swój rozwój, rodzinę i pasje. Sądzę, że większość pod wszystkim by się podpisała. Zauważmy, że wizerunek współczesnej kobiety jest bardzo pozytywny. Jedna cecha, która z niego się wybija, to fakt, że dzisiejsza kobieta jest mocno aktywna, zaganiana, zapracowana. Raz, że wynika to z tego, że coraz częściej skupiamy się na osiągnięciach zawodowych czy naukowych. Dwa, że poszukujemy w swoim życiu pasji, czegoś, co nas określa, zajmuje i daje satysfakcję. A trzy to silna potrzeba dbania o siebie i o swoich najbliższych. To znaczy, by nie tylko zapewnić sobie i najbliższym wszystko do przeżycia, ale by to życie było bardziej wartościowe, zdrowe. Poza tym z tego, co wyżej napisałam, wynika też, że powoli zanika myślenie stereotypowe o kobiecie jako słabej, delikatnej. Dzisiaj kobieta jest samowystarczalna i sama radzi sobie z wyzwaniami.
A zatem gdzie jest miejsce na delikatność, piękno, wierność? Czy takie cechy określające kobiecość zupełnie odeszły do lamusa? Pewnie ktoś stwierdziłby, że powyższe cechy kłócą się z byciem silnym i niezależnym, potrafiącym rozpychać się łokciami i głośno wyrażającym swoje zdanie. Wiem też, że są kobiety, które nie potrafią się odnaleźć w tym, co nazywamy współczesnością. Czasem nie utożsamiają się z wartościami, które w jakiś naturalny sposób narzuca nam świat. Nie potrafią się gdzieś umiejscowić w określonych ramach, w których chciano by widzieć wszystkie współczesne kobiety. Odnoszę wrażenie, że to jest dość powszechny problem, ponieważ każda z nas wywodzi się z różnych środowisk i pomimo podobnych bądź mocno zbliżonych wartości wcale nie zawsze chcemy być ze sobą stawiane na równi. Poza tym ta stereotypowość działa również w drugą stronę. Boimy się zaszufladkowania oraz presji środowiska i nie chcemy musieć spełniać pewnych oczekiwań. Czasami nawet nie mamy możliwości, by im sprostać. Niemniej warto dbać o to, co kobiece, jak właśnie delikatność, wierność, umiłowanie piękna i doskonałości – nie mylić z perfekcjonizmem. To sprawia, że kobiety są wyjątkowe, bardziej uważne na kwestie emocji czy potrzeb.
Mój mały wywiad pokazał też, że tak naprawdę od lat nasze pragnienia są niezmienne, niezależnie, czy czujemy się współczesne, czy nie. O tym, co przez dziesiątki lat kobiety sobie wywalczyły, czasami zmuszone są na nowo przypominać. Choć do głosu doszły nowe wyzwania i – jak się nieraz okazuje – są one konsekwencją ich sukcesu, to nadal najbardziej zależy nam na pewnej niezależności. Co to oznacza? Kobieta pewnie nadal utożsamiana jest z opiekunką domowego ogniska i nie ma w tym niczego jej uwłaczającego. Niestety, ale i w tej materii naszego życia borykamy się z wieloma problemami. Niezależność w tej dziedzinie życia oznaczałaby możność decydowania o tym, czy na przykład wracamy do pracy po urlopie macierzyńskim, czy skupiamy się na prowadzeniu domu, oraz należyte wsparcie dla tej decyzji. Nierzadko o tym decyduje nasza sytuacja życiowa. Ponadto chciałybyśmy, aby do naszej pracy odnoszono się z szacunkiem i troską. Czasami czujemy się niedoceniane, a to powoduje nieraz, że same nie akceptujemy siebie, swoich wyborów.
Dodatkowo ogromny problem stanowi brak zrozumienia i krytyka. Niestety brakuje zrozumienia dla kobiecych spraw, czasem bardziej ze strony samych kobiet. A każda z nas chce mieć prawo do mówienia o swoich problemach, bez poczucia winy czy wyrzutów sumienia. Żyjemy w czasach, co tu dużo mówić, gdzie działanie napędza rywalizacja. Kiedy się odstaje bądź głośno mówi o swoich potrzebach, narażamy się na ocenianie i krytykę. Choć wydawać by się mogło, że jest to już zaleczony problem, to wciąż okazuje się, jak trudno nam się przyznać do swoich lęków, uczuć, zmęczenia. Nie chcemy być słabe, mało ambitne, rozczarowujące. Presja środowiska jest nieraz tak silna, że zatracamy się w pracy, by jej sprostać. To żaden wstyd mówić, że potrzebujemy wsparcia, pomocy, poszanowania swoich granic czy postawy asertywnej. Potrzebujemy nadal poczucia bezpieczeństwa zarówno w życiu rodzinnym, jak i zawodowym. To wiąże się z niezależnością finansową, jak i z rynkiem pracy.
A najczęściej kobiety życzą sobie więcej czasu. To zadziwiające, że ile byśmy go dodatkowo otrzymały, to wciąż jest go za mało. Ale chodzi też o czas dla siebie, o uważność wobec siebie samej. Wykonując pracę zawodową, nie zostałyśmy zwolnione z innych obowiązków. I nadal chcemy czuć się w każdej dziedzinie spełnione. Czasem trudno wszystko razem pogodzić, niemniej większość z nas nie chce rezygnować z czegoś kosztem czegoś, a przede wszystkim musieć stawać przed takim wyborem. Czas na odpoczynek, do realizacji swoich pasji czy rozwoju może przynieść więcej korzyści nie tylko nam samym. Szczęśliwa i wypoczęta kobieta to szczęśliwa mama, żona, pracownik.
Ja od siebie życzyłabym współczesnej kobiecie, by pamiętała, że jest ważna i wystarczająca, że czasem może odpuścić i wypocząć, żeby nie bała się głośno mówić o tym, czego potrzebuje, i że jest to warte uwagi. A najważniejsze, żeby żyła w zgodzie z sobą i nie wstydziła się, że jest, jaka jest!