Człowiek błogosławiony...

Wtorek, XXIII Tydzień Zwykły, rok I, Łk 6,20-26

W owym czasie Jezus podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy was zelżą i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom. Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom”.

 

Czy po ludzku bogaty człowiek może być ubogi? Czy da się połączyć bogactwo z ubóstwem? I czy możliwe jest życie błogosławieństwami w XXI wieku? Dla mnie osobiście odpowiedź na te pytania przynosi pewna biblijna historia mówiąca o człowieku, który w swoim czasie był na wschodzie najwybitniejszy, najbogatszy i najszczęśliwszy, a zarazem tak ubogi, jak tyko można to sobie wyobrazić. Hiob – człowiek błogosławieństw!