Czy 40 dni wystarczy?

Czwartek, Czwartek po Popielcu, rok II, Pwt 30,15-20

Mojżesz powiedział do ludu: «Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci miłować Pana, Boga twego, i chodzić Jego drogami, zachowywać Jego polecenia, prawa i nakazy, abyś żył i mnożył się, a Pan, Bóg twój, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść. Ale jeśli swe serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz oddawał pokłon cudzym bogom, służąc im – oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu. Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Pana, Boga swego, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi».

 

Kolejny Wielki Post i kolejne zaproszenie, aby wybierać to, co dobre, a bronić się przed złem. Niby tak samo, ale ja jestem inny. Słucham Mojżesza i staję przed Bogiem co roku zupełnie inaczej. Jak jest w tym roku? Jak jest dzisiaj? Jakim bogom teraz się kłaniam? Jakie przykazania zachowuję, a o jakich zapomniałem? Długa jest droga do mojego serca. Czy 40 dni wystarczy?