Czy można kochać bardziej...

Sobota, Św. Augustyna, biskupa i doktora Kościoła (28 sierpnia), rok I, 1 Tes 4,9-11

Bracia: Nie jest rzeczą konieczną, abyśmy wam pisali o miłości braterskiej, albowiem Bóg was samych naucza, byście się wzajemnie miłowali. Czynicie to przecież w stosunku do wszystkich braci w całej Macedonii. Zachęcam was jedynie, bracia, abyście coraz bardziej się doskonalili i starali zachować spokój, spełniać własne obowiązki i pracować swoimi rękami, jak to wam przykazaliśmy.

 

Przecież to oczywista oczywistość – nie ma potrzeby, żeby pisać o braterskiej miłości, bo adresaci listu tak żyją. Skoro nie budzi to żadnych wątpliwości, pojawia się pytanie, czy można kochać bardziej, mocniej albo głębiej? Doświadczenie Apostoła Narodów daje odpowiedź twierdzącą – on naprawdę wie, że nie ma granic miłości z jednego tylko powodu – Bóg tak kocha…

I będzie tak kochał, bo decyzja miłości jest w Nim niezmienna, choć zmieniają się sposoby okazywania miłości dostosowane do możliwości jej przyjęcia przez poszczególnych adresatów (czyli każdego z nas) i jej intensywność uzależniona od naszej odpowiedzi.

Czy można się oprzeć takiej perspektywie i swego rodzaju natarczywości, która przecież nigdy „nie skruszy do końca nadłamanej trzciny ani nie zgasi do reszty kopcącego knota” (Iz 42,3)? Właściwie zadaję sobie dziś inne pytanie: czy warto się opierać/ odsuwać/ odkładać/ zostawiać tę MIŁOŚĆ w imię czegokolwiek?

Jednoznaczna odpowiedź jest na końcu języka… Dlatego błogosławię Cię dziś na wytrwałość i nieustanne ponawianie Twojego TAK +