Dieta Sługi Bożego?

Wtorek, XIX Tydzień Zwykły, rok II, Ez 2,8-3,4

Tak mówi Pan: «Ty, synu człowieczy, słuchaj tego, co ci powiem. Nie opieraj się, jak ten lud zbuntowany. Otwórz usta swoje i zjedz, co ci podam». Popatrzyłem, a oto wyciągnięta była w moim kierunku ręka, w której był zwój księgi. Rozwinęła go przede mną; był zapisany z jednej i drugiej strony, a opisane w nim były narzekania, wzdychania i biadania. A On rzekł do mnie: «Synu człowieczy, zjedz to, co masz przed sobą. Zjedz ten zwój i idź przemawiać do Izraelitów!» Otworzyłem więc usta, a On dał mi zjeść ów zwój, mówiąc do mnie: «Synu człowieczy, nasyć żołądek i napełnij wnętrzności swoje tym zwojem, który ci podałem». Zjadłem go, a w ustach moich był słodki jak miód. Potem rzekł do mnie: «Synu człowieczy, udaj się do domu Izraela i przemawiaj do nich moimi słowami».

 

Dlaczego się posilamy? Aby żyć. Jedzenie ma dostarczać nam siły i zdrowia – zarówno fizycznego, jak i duchowego. W dzisiejszych czasach, kiedy zwracamy szczególną uwagę na to, co wkładamy do ust, chcemy, aby każdy posiłek budował nas w sposób dobry, zwłaszcza że wokół nas jest mnóstwo niezdrowej i szkodliwej żywności. Posiłek powinien całkowicie zintegrować się z naszym organizmem i przynieść nam siłę do owocnej pracy.

Ezechiel ma spożyć zwój zapisany słowami. Te słowa mają się w pełni zintegrować z jego osobą, tak aby stały się niejako jego własnymi. Chodzi o to, by to, co głosi, było całkowicie zjednoczone z jego wnętrzem. W przeciwnym razie wypluwałby słowa, których nie akceptuje, a nawet odrzucałby je jak pokarm, którego organizm nie toleruje.

Czy chcielibyśmy przyjąć taki pokarm z jego ust?

Słowo Boże zachęca nas, abyśmy integrując się z Nim, karmili się wzajemnie Jego treścią.