Do kogóż pójdziemy?

Poniedziałek, III Tydzień Wielkiego Postu, rok II, Łk 4,24-30

 a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman. Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.


        Trudne są te dzisiejsze słowa Jezusa. Słuchający ich ludzie, woleli zabić Jezusa, niż stanąć wobec nich w prawdzie. W związku z tym Jezus się od nich oddalił, gdyż do niczego nikogo nie zmusza.
        A jak ja reaguję na słowa, sytuacje, które mnie w pewien sposób ranią i przygniatają? Co wtedy robię, wolę pozwolić odejść Jezusowi, tylko dlatego, żeby nie wyszła cała prawda o mnie? Czy mam odwagę stanąć przed Bogiem taki, jaki jestem, ze swoją bezradnością i słabościami? Niech zachętą do zmagania będą słowa ewangelii wg św. Jana: „Czyż i wy chcecie odejść? Odpowiedział Mu Szymon Piotr: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga.”

Fot. sxc.hu