Do światła

Jezus powiedział do Nikodema: Tak Bóg umiłował świat, że dał swojego Syna Jednorodzonego; każdy, kto w Niego wierzy, ma życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu.

       Jak w naturalny sposób ludzie wyczekują słonecznych dni i szukają jasności na co dzień – tak, aby być naprawdę szczęśliwymi, poszukują miłości Boga. Pragnąć być blisko Boga, dać się ogarnąć Jego miłością, być w zasięgu Jego światła – to naturalne pragnienie każdego człowieka, któremu Jezus – Syn Boży wychodzi naprzeciw. Z bezgranicznej miłości oddaje swoje życie w ofierze, aby każdy, kto w Niego wierzy, osiągnął wieczne szczęście.
Zadanie na dziś dla mnie i dla Ciebie: skieruj twarz w stronę słońca. Uwierz w miłość, jaką Bóg ma ku nam i skieruj ku niej swe serce – odszukaj ją dzisiaj w modlitwie i w drugim człowieku.

Fot. sxc.hu