Dobro

Wtorek, IV Tydzień Wielkiego Postu, rok II, J 5,1-16

Leżało w nich mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych. Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już dłuższy czas, rzekł do niego: "Czy chcesz wyzdrowieć?" Odpowiedział Mu chory: "Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. W czasie kiedy ja dochodzę, inny wstępuje przede mną". Rzekł do niego Jezus: «Wstań, weź swoje nosze i chodź!" Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje nosze i chodził. Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: "Dziś jest szabat, nie wolno ci dźwigać twoich noszy". On im odpowiedział: "Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje nosze i chodź". Pytali go więc: "Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź?" Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu. Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: "Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło". Człowiek ów odszedł i oznajmił Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że czynił takie rzeczy w szabat.

 

Zawsze znajdą się ludzie, którym nie podoba się, że ktoś czyni dobro. Czasem nie podoba się im sposób i okoliczności, w jakich się ono dokonuje. Nawet chcą, by Pan Bóg działał na ich modłę i według ich oczekiwań. Tacy ludzie nie umieją się cieszyć z cudzego szczęścia, nie chcą brać udziału w ich radości z odzyskania utraconego życia. Próbują dobro pokazywać jako zło. Jest to pewien rodzaj fanatyzmu, który uznaje, że tylko jeden, (czytaj: mój) sposób myślenia jest właściwy i słuszny. A przecież, jak widzimy, sam Bóg potrafi ominąć zasady, by człowieka ocalić.