Dojść z nim do zgody

Piątek, XXIX Tydzień Zwykły, rok II, Łk 12,54-59

I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka.

 

Jezus daje wiele dobrych rad. I dlatego Ewangelia jest księgą dobrych rozwiązań. Zdarza się nam przywiązać do problemu jak i przeciwnika i tak sobie z nim wojujemy. Jak wiele wtenczas jest  napięć i słów raniących. Tak czasami trudno nam przychodzi uwierzyć w prawdę podpowiadającą: rękę ku pojednaniu pierwszy podaje ten, który czuje się mniej winny.  

Zrobić krok milowy w stronę tej osoby stojącej parę centymetrów ode mnie. Tak, by zobaczyć w drugim skutki napięcia spowodowanego niezgodą. Jezus jest gotowy nas przeprowadzić w stronę naszego przeciwnika. On nie przychodzi jak sędzia, lecz przynosi eliksir olejku radości, miłości i pokoju. Stwarza atmosferę sprzyjającą dobrym rozwiązaniom.

Rozpoznać  i poczuć kroczącego Jezusa pośród nas tak, by nie stracić szansy na nową jakość relacji z kimś, kto do niedawna był może tylko złym wspomnieniem. Miałem kiedyś na sali w szpitalu skłóconych dwóch sąsiadów, najpierw zażądali zmiany pokoju, bo z nim nie można być w jednym, a gdy zachęcałem ich do pojednania i spowiedzi, to odpowiadali wzajemnie: najpierw niech tamten mnie przeprosi. Umarli w tym samym dniu, parę minut po godzinie piętnastej. Do końca razem. Co usłyszeli od Boga w chwili przekraczania wieczności? Powiadam ci…, a resztę pozostawiamy Bogu.