Dożynki bez wieńców

Piątek, IV Tydzień Wielkiego Postu, rok II, J 7,1-2.10.25-30

Jezus obchodził Galileję. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo żydzi mieli zamiar Go zabić. A zbliżało się żydowskie święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie. Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic Mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest. A Jezus, ucząc w świątyni, zawołał tymi słowami: I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam od siebie; lecz prawdziwy jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał. Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

 

Jedno z trzech najważniejszych świąt pielgrzymkowych dla Żydów – Święto Namiotów. Początkowo miało charakter rolniczy – takie izraelskie dożynki połączone ze złożeniem w darze plonów (oczywiście bez wieńców dożynkowych, jakie znamy w naszej kulturze). Święto to miało charakter dziękczynny względem Boga za plony ziemi. Przez siedem dni Izraelici mieszkali w namiotach zrobionych z zielonych gałązek. Składano wówczas najbogatsze ofiary. 

Jezus, znając te zwyczaje, również udaje się na to święto. To stwarza okazję do nauczania. W świątyni przekazuje słuchaczom naukę o Tym, który Go posłał – Ojcu. Oburzyło to wielu Żydów do tego stopnia, że zapragnęli Go zabić. 

Słowa Jezusa, Jego nauka niestety często stoją w opozycji do tego świata. Wielu współczesnych ludzi z równie wielką determinacją „zabiłoby” Boga. Takie próby są podejmowane bezskutecznie, bo On jest Bogiem. Nawet nie próbuj walczyć z Bogiem!