Droga krzyżowa inaczej i tak samo zarazem
Do Wielkiej Niedzieli pozostały już tylko dwa piątki. W ten najbliższy w wielu miastach odbędą się publiczne drogi krzyżowe. Będziemy iść za Jezusem dźwigającym swój Krzyż. Będą iść kobiety, będą iść mężczyźni. Będzie iść młodzież, dzieci, czasem całe rodziny. I dobrze, że będą iść. Dobrze, że będziemy iść. Kościół nieustanie od ponad 400 lat zachęca do nabożnego uczestnictwa w tym niezwykłym nabożeństwie. Niezwykłym, bo w sposób publiczny i zorganizowany odbywającym się tylko kilka razy w roku. Na całym świecie przeżywanym z jednej strony tak samo. A zarazem inaczej.
Północna Brazylia. 180 km od leżącego na wybrzeżu miasta Recife. Niewielka miejscowość Brejo da Madre de Deus. Niewielka, choć na ten jeden jedyny wieczór w roku miasteczko rozrośnie się przynajmniej kilkukrotnie. W przeciwieństwie do mieszkańców innych zabytkowych miast, do których rokrocznie ściągają turyści, tutejsi nigdzie nie wyjadą, aby uniknąć tłoku. Wręcz przeciwnie, sami biorą udział w wydarzeniu. Tego dnia mogą przecież namacalnie przenieść się do Jerozolimy. Tej sprzed 2 tysięcy lat.
Normalnie mieszka tu 50 tysięcy ludzi. Dla prostszego porównania: to tyle, co w naszym nadmorskim Wejherowie. Z tą różnicą, że lokalni mieszkańcy do morza mają nieco dalej niż nasi rodowici Pomorzanie. Jak wspomniano, do oceanu jest stąd dobre 180 kilometrów. Jak by nie patrzeć, kawał drogi. Co tu ukrywać, mają w Brazylii lepsze miejsca dla turystów spragnionych plażowego wypoczynku. Ale nie dzisiaj. Nie w Wielki Tydzień. A zwłaszcza nie w Wielki Piątek. Teraz większość odpoczywających w nadmorskich kurortach wchodzi w autobusy i jedzie do tej niewielkiej mieściny stanu Pernambuco.
W oryginale nazywa się Município de Brejo da Madre de Deus. Co po portugalsku oznacza dokładnie tyle, co „Miasto Matki Boga”. Położone między Salvadorem a Fortaleza co roku gromadzi tłumy. Tak gapiów, jak i rodzimych wiernych. To właśnie tutaj zbudowano tzw. Nova Jerusalém – wierną, pomniejszoną trzykrotnie kopię starożytnej Jerozolimy. Tej samej, po której uliczkach chodził sam Jezus. Na przestrzeni 100 tys. metrów kwadratowych znajdują się budowle upamiętniające wydarzenia z ostatnich godzin Jego życia. Jest więc dom Kleofasa, w którym, jak mniemamy, Jezus ustanowił Eucharystię. Jest ogród Getsemani, w którym się modlił. Są wreszcie namiestnikowskie pałace: dwór prefekta Piłata czy tetrarchy Heroda Antypasa.
W Wielki Piątek Nova Jerusalém zmienia się w jedną wielką scenę. Do inscenizacji zapraszani są najpopularniejsi brazylijscy aktorzy. Jednak po tym jak kilka razy z rzędu w rolę Pana Jezusa wcielił się sławny José Barbosa, w tym roku wystąpi już kto inny. To mało znany brazylijski aktor Allan Souza Lima. Matkę Bożą zagra w tym roku Mayana Neiva, zaś Piłata Dalton Vigh. Historia spektaklu bogata jest w najbardziej lubianych przez brazylijskie społeczeństwo aktorów i celebrytów. W roli Marii Magdaleny występowała tu m.in. Natalia Guimaraes, Miss Brazylii z 2007 roku. Organizatorzy angażują rokroczne około 50 zawodowych aktorów.
Poza nimi występują statyści. Tych jest pół tysiąca. W te role wcielają się już sami mieszkańcy miasteczka. Z reguły każdy z nich gra od lat tę samą postać. Zdążyli się już utożsamić z danym bohaterem.
Nieprzypadkowo Nova Jerusalém powstało właśnie tutaj. Jak oceniają scenarzyści i archeolodzy, to właśnie tutejszy wyschnięty półpustynny krajobraz pełen suchych drzew i karłowatych krzewów najwierniej odtwarza pejzaż Palestyny sprzed 2 tysięcy lat. Widzowie uczestniczą w spektaklu wyjątkowym. Pod rozgwieżdżonym niebem, w ciszy rozgrywa się największy na świecie miejski teatr. Widzowie wędrują wraz z aktorami. Od sceny uzdrowienia ślepca, przez ostatnią wieczerzę, modlitwę w Ogrójcu, po sąd nad Niewinnym i śmierć.
Setki luksów wydobywających się z okolicznych lamp oświetlają wybrane sceny – w sumie czeka ich aż dziewięć. Aktorzy podpięci są do profesjonalnego nagłośnienia. Na widowni cisza. Przy aktorskich pauzach dają się słyszeć pracujące w zaroślach cykady. I kolejna scena. Gdy ta się zakończy, widzowie przejdą za aktorami dalej. Do kolejnego miejsca Jerozolimy. 70 tysięcy widzów spragnionych poczucia, zobaczenia i dotknięcia znów spróbuje zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się ponad 2000 lat temu na Golgocie.
W tym roku Misterium Męki Pańskiej zostanie wystawione po raz 57. Za wejście trzeba będzie zapłacić 200 brazylijskich reali. To odpowiednio 160 zł. Jak na sztukę trwającą ponad 3 godziny z udziałem najwybitniejszych krajowych aktorów, przy monumentalnych scenach przenoszących widzów jako żywo w tamten historyczny świat, cena chyba do zniesienia.
Ktoś powie, że to tylko spektakl. Że to tylko teatr. I oczywiście będzie miał rację. Bo tak rzeczywiście jest. Intuicja podpowiada, że dla ducha znacznie większą wartość będzie miała tradycyjnie odprawiona gdzieś w polskim kościele piątkowa droga krzyżowa. Odprawiona w skupieniu, w powadze, z intencją. Z odmówieniem sobie tego dnia jakiejś przyjemności, z pokutą. Ale może jedno nie przeszkadza drugiemu? Bo kto wie, może właśnie w tym brazylijskim teatrze XXI wieku, w maleńkiej, zapomnianej przez świat mieścinie najwierniej spełnia się starogrecka zasada katharsis? Oczyszczenia, poruszenia, przygotowania duszy. Może to tutaj dokonują się najpiękniejsze z cudów tajemnic wiary? Te dokonywane w ludzkich sercach. Może właśnie tutaj. W maleńkiej mieścinie. Miasteczku Matki Boga.