Duchowe cudzołóstwo - rozmowa z Grzegorzem Bacikiem
ks. Michał Olszewski SCJ: - Zajmuje się Pan poradnictwem w dziedzinie, która nie wszystkim jest dobrze znana, a w powszechnej świadomości kojarzona jest z czymś tajemniczym. Proszę na początku wyjaśnić czym jest okultyzm.
Grzegorz Bacik: - Pokrótce można powiedzieć, że okultyzm jest to wiara w tajemne moce i uprawianie tajemnych nauk - magii, astrologii, wróżbiarstwa i tajemnej medycyny. To także spirytyzm, czyli wywoływanie duchów oraz satanizm. To także korzystanie z usług bioenergoterapeutów, różdżkarzy, reiki. Praktycznie cały New Age balansuje na duchowości zakorzenionej nie w Bogu, ale w innych religiach i powiązanej także z kultem demonów. Niebezpieczeństwo duchowe może grozić także osobom, które stawiają tarota, uprawiają jogę, czy wschodnie sztuki walki. Okultyzm stanowi bardzo niebezpieczną formę kontaktu z mocami ciemności, ponieważ odwraca człowieka od Boga i w ten sposób sprzeciwia się pierwszemu przykazaniu. Już w Piśmie Świętym okultyzm porównywany był do cudzołóstwa z obcymi bożkami. Tak więc człowiek, który stawia w miejscu Pana Boga różne przedmioty, amulety, kamyczki, wstążki, które rzekomo mają chronić przed złem, tak naprawdę poleca siebie nie dobremu i wszechmogącemu Bogu, ale oddaje cześć demonom. Tak na logikę biorąc, to przecież przedmioty, które nie mają cech ludzkich ani boskich. Jeśli przynoszą jakiś skutek, to znaczy, że coś przez nie działa. Już św. Paweł mówi, że cześć oddawana bożkom przechodzi na demony. Najczęściej jednak ludzie wchodzą w niebezpieczeństwo duchowe zupełnie nieświadomie. Ciekawostką jest fakt, że w okultyzmie niewiele mówi się o diable, czy złych duchach, jednak wejście w okultyzm stawia człowieka na prostej drodze do kultu szatana. Diabeł i złe duchy są istotami bardzo inteligentnymi i, nawet bez świadomego zaproszenia, wchodzą w życie człowieka i utrudniają mu kontakt z Panem Bogiem. Później może okazać się, że ktoś ma problemy ze skupieniem na modlitwie, nie chce mu się chodzić do kościoła, przestaje się spowiadać, odchodzi od Boga. Tak to działa...
- Ale skąd przeciętny człowiek ma wiedzieć, że jego duszy może coś grozić? Jak może rozpoznać objawy, które mogą świadczyć o jakimś duchowym zniewoleniu?
- Do naszej poradni przychodzą ludzie z bardzo różnymi problemami. Stany lękowe, depresje, myśli samobójcze, anoreksja, bulimia. Te problemy bardzo często kończą się na pomocy czysto psychologicznej - w poradni pracują psychologowie zajmujący się całą gamą schorzeń, a także problemami rodzinnymi. Jednak są i takie przypadki, gdzie osoby mają objawy podobne do chorobowych - stany lękowe, nękania, coś niepokojącego dzieje się u nich w domu. Wówczas przysyłani są do mnie. Razem próbujemy dotrzeć do źródeł tych trudności, kiedy się zaczęły, czy były jakieś sytuacje, które je zapoczątkowały. Bardzo często dochodzimy do punktu, którym ktoś pobłądził, poszedł do wróżki, zaczął interesować się magią, słuchał muzyki blackmetalowej, czy techno. I wtedy właśnie zaczęły się problemy.
- Czy można więc sądzić, że prowadzi Pan swoistą terapię?
- Raczej nazwał bym tę moją pracę pewnego rodzaju towarzyszeniem duchowym. Ja przede wszystkim rozmawiam z ludźmi, także razem się modlimy. Jednak na tym moja pomoc się kończy, nie jestem kapłanem, więc pewne działania sakramentalne należą tylko i wyłącznie do księdza. Jeśli osoba uwikła się w okultyzm, a więc jest mocno zniewolona duchowo, albo też opętana, wymagana jest wtedy pomoc księdza egzorcysty. Tylko kapłan, który jest wydelegowany do tego celu, może odprawiać egzorcyzmy. Żaden świecki nie pomoże. Jeśli ktoś oferuje tego rodzaju "usługi" oznacza to, że możemy wpaść w kolejną pułapkę.
- Rozumiem, że pomaga Pan w rozeznawaniu źródła problemów...
- Tak. Kiedy z konkretnym człowiekiem dochodzimy zgodnie do pewnych wniosków, osoby, które się do mnie zgłaszają idą do poradni psychologicznej, rodzinnej, bądź kierowane są do egzorcysty.
- Dziś słowo egzorcysta kojarzy się głównie z amerykańskimi horrorami. Czy rzeczywiście istnieje duże zapotrzebowanie na tego rodzaju pomoc duchową?
- Zwycięstwem szatana we współczesnym świecie jest fakt, że wiele osób przestało w niego wierzyć. Zło nie objawia się zawsze jako straszny potwór z rogami - takiego nikt by nie chciał znać. Problem polega na tym, że pod maską źle pojętej wolności, miłości, sprowadzonej do seksu, przyjemności, samorealizacji, kryje się właśnie to, czego nauczał założyciel kościoła satanistycznego, Aleister Crowley: "czyń, cokolwiek chcesz" - oto hasło czcicieli diabła. W ciągu ostatnich lat ilość egzorcystów w Polsce wzrosła o ponad 100%. To chyba w wystarczający sposób świadczy o skali problemu.
- Jak się wystrzegać zła? Jak nie zostać opętanym?
- Człowiek, który nie będzie miał doświadczenia Pana Boga, zawsze będzie się od Niego oddalał. Jednak trzeba pamiętać, że opętanie nie jest zaraźliwe. Zarazić może się tylko ten, kto będzie żył w stanie grzechu ciężkiego. Wówczas na pewno szybko znajdzie przyjaciół, którzy skutecznie odciągną go od Bożych dróg. Diabła nie trzeba się bać, ale jednocześnie należy mieć świadomość, że on istnieje i każdego dnia walczy o naszą duszę. Jaka jest recepta na ochronę przed mocami ciemności? Budowanie relacji z Panem Jezusem, modlitwa, spowiedź, życie sakramentalne, czytanie Pisma Świętego. Jednym słowem - przestrzeganie przykazań i życie po chrześcijańsku. Nikt nie będzie dopuszczony do egzorcyzmów, jeśli nie wyspowiada się szczerze i nie przyjmie Komunii Świętej, a gdyby tymczasowo zły duch nie dopuszczał do przyjęcia sakramentu, to przynajmniej musi być silne pragnienie nawrócenia. W stanie grzechu ciężkiego egzorcyzmy nie mają sensu i nie przyniosą skutku. Egzorcyzm jest pewnym etapem w całym cyklu duchowej przemiany człowieka. Nieraz sama spowiedź wystarcza do uwolnienia z uwikłań duchowych. Nie możemy otrzymać nic cenniejszego na ziemi jak Ciało i Krew Pana Jezusa w Komunii Świętej. Nic bardziej nas nie ochroni i nie ustrzeże przed złem. Jeśli ktoś trwa w relacji z Chrystusem, jego duszy nic nie grozi.