Duchowy rozmach

Czwartek, Św. Karola Boremeusza, biskupa (4 listopada), rok I, Rz 14,7-12

Bracia: Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi. Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga. Napisane jest bowiem: «Na moje życie – mówi Pan – przede Mną zegnie się wszelkie kolano, a każdy język wielbić będzie Boga». Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.

 

Dobrze jest żyć z rozmachem duchowym. Dzięki temu mamy pokorną świadomość, że naszym zadaniem nie jest tylko budowanie samego siebie i własnej sprawiedliwości, czyli istnienie wyłącznie dla siebie. Potrafimy też przyjąć nasze życie z jego radościami i cierpieniami, bo wiemy, że przynależymy do Chrystusa, a On w trosce o nas dał się nawet zabić.