Dwór, staw i park - otwórz książkę Beaty Korzeniowskiej - Matraszek " Dwór w Radoniach"
Beata Korzeniowska – Matraszek
" Dwór w Radoniach"
Sposobem i po kryjomu udaje im się jednak wywieźć wyposażenie oraz pamiątki rodzinne. Dzięki temu możemy oglądać rodzinę i sam dwór na licznych zdjęciach, które się zachowały. Dwór jak wiele innych został przez nową władzę zdewastowany. Jak inne polskie dwory był ostoją tradycji, patriotyzmu, religii, kultury ziemiańskiej. W obecnych czasach "modne" jest odchodzenie od tych wartości. Tym bardziej godny jest uwagi i naszej pamięci.
Narracja większej części należy do Janeczki, cóki państwa Jana i Marii Chrzanowskich. Historia przez nią opowiedziana jest urocza, wpisana w następujące po sobie pory roku, ze świetnymi opisami rodziny, przyjaciół, służby. Uczestniczymy w codziennym rytmie życia ziemiańskiego, jego obyczajach, świętach, obrządkach. Wszystkie opisy są tak plastyczne, interesujące, że aż się nie chce wychodzić stamtąd.
Moim skromnym zdaniem książka ta ma szansę stać się dla wielu czytelnków cenną, sentymentalną pozycją w domowej biblioteczce. Jest ona wydana niezwykle pięknie - edytorska perełka, ze śliczną szatą graficzną i interesującymi fotografiami. Jak znalazł, można ją ofiarować w prezencie i starszym, którzy kiedyś w przedwojennej Polsce pomieszkiwali we dworkach, jak i młodszym, nieznającym juz niestety klimatów wielopokoleniowych gniazd rodzinnych.
To uporządkowane, piękne życie zakłóca najpierw wybuch II wojny światowej, ale naprawdę największą krzywdę zadaje i wyrządza powojenna bezprawna nacjonalizacja. I tu zmienia się narratorka, bo Janeczka umiera nagle po trzech dniach choroby. Nowa narratorka to obecna właścicielka dworu ( od roku 2001).
Dwór w latach powojennych, jak wiele innych polskich dworów, przechodzi z rąk do rąk przez różne stowarzyszenia np. Samopomoc Chłopska, PGR-y, etc. dewastowany coraz bardziej. W efekcie w 2000 roku zostaje szkielet z sypiących się cegieł, bez futryn, ram okiennych, podłóg, z walącymi się stropami etc. Taką ruinę iście bohatersko przez kilka lat przywracają do życia nowi właściciele. W 2009 roku odwiedza ich rodzina Chrzanowskich z Hanną, drugą córką urodzoną w 1946 roku przez Marię Chrzanowską. Wzruszeniom nie ma końca, gdy Hanna widzi odbudowaną siedzibę.
Czym był dwór w Radoniach przed okupacją, ilustrują fragmenty prostego, ale szczerego wiersza:
Jeśli pozna kto Radonie,
Ten miłością do nich płonie,
I niech każdy zauważy,
Ile tu jest miłych twarzy.
(...)
Nasz pan Janek całe życie
Konno jeździ wyśmienicie,
I uwielbia polowanie
(...)
Jedni biegną już do maku,
Inni znów czekają znaku,
Aby rwać dużo fasoli,
Każdy robi co kto woli,
Każdy biega i coś czyni,
Aby ulżyć Gospodyni
To nawiązanie do okresu, kiedy dwór w Radoniach daje schronienie i wyżywienie około trzydziestu uchodźcom po wybuchu Powstania Warszawskiego.
To, co nie zrujnował nawet okupant niemiecki, zrujnowała " władza ludowa" (sic!) " Powiatowy Urząd Ziemski w Grodzisku Mazowieckim zaświadcza niniejszym, że majątek ziemski Radonie, Gmina Grodzisk, Powiat Błoński, o powierzchni 151 ha wraz z gospodarstwem rybnym i przetwórnią konserw owocowych i warzywnych, własność ob. Inż.Dypl. Jana Chrzanowskiego, został przejęty na rzecz Państwa i rozparcelowany".
TRZEBA SIĘ NIE DAĆ WYDZIEDZICZYĆ Z PAMIĘCI I HISTORII. PAMIĘĆ JEST SZCZEGÓLNIE DZISIAJ ZWALCZANA, BO POZWALAŁA PRZETRWAĆ POLAKOM NA RÓŻNYCH ZAKRĘTACH HISTORII. BEZ NIEJ PRZESTAJEMY BYĆ NARODEM.
Historia dworów ziemiańskich jest jednym z elementów naszej historii, a ze względu na wierność ich mieszkańców patriotyzmowi, tradycji, wierze nie mniej od innych istotnym.