Dysocjacja

Wtorek, XIII Tydzień Zwykły, rok II, Mt 8,23-27

Gdy Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie. A oto zerwała się wielka burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: «Panie, ratuj, giniemy!» A On im rzekł: «Czemu bojaźliwi jesteście, ludzie małej wiary?» Potem, powstawszy, zgromił wichry i jezioro, i nastała głęboka cisza. A ludzie pytali zdumieni: «Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?».

 

Słowo "dysocjacja" pochodzi z języka łacińskiego i oznacza rozdzielenie, rozpad czegoś, co było do tej pory jednością, co było zintegrowane. Termin ma swoje szczegółowe i techniczne znaczenie w chemii, fizyce czy psychiatrii. Spróbujmy go zobaczyć w kontekście dzisiejszej Ewangelii na płaszczyźnie duchowej.

Jezus tuż przed wejściem do łodzi wzywa do radykalnej decyzji pójścia za Nim (por. Mt 8, 19-22). Celem jest jedność z Mistrzem na drodze zbawienia. Wsiadając zaś do łodzi, słyszymy, że "poszli za Nim Jego uczniowie" (Mt 8,23). To Pan zabiera ich na głębię i na drugi brzeg, a oni idą odważnie za Nim. Są więc z Nim jednością? Dopiero burza pokazuje, że jedność ta nie jest jeszcze głęboka, nie jest prawdziwą komunią. Burza jest jak dysocjacja. Uczniowie w zagrożeniu życia krzyczą o ratunek. Przestają myśleć o misji, a Pan jest jak ten, któremu przestaje na nich zależeć! Jezus zaś śpi, a zbudzony dziwi się i wyrzuca uczniom, że nie wierzą, że są bojaźliwi. Widzimy więc dwa różne światy w ramach wspólnoty, w której Mistrz ma wokół siebie uczniów. Zderzyły się owe dwa światy jak dwie masy powietrza gorącego i zimnego i powstała burza, chyba bardziej znacząca w łodzi niż na zewnątrz.

Trzeba w tej dysocjacji, czy poprzez nią, widzieć inne. Tuż po ucieszeniu burzy, na drugim brzegu w Gerazie – świecie pogan, mamy zderzenie Jezusa z legionem demonów w dwóch opętanych (Mt 8, 28-34). Jezus, egzorcyzmując, przywraca jedność w opętanych przez demony, a uczniom pokazuje drogę misyjną w świat pogan i przekazywanie "głębokiej ciszy" każdemu ludzkiemu sercu, które jeszcze zdominowane jest dysocjacją pomiędzy tym, co boskie i dobre, a tym, co przychodzi od sprawcy zła i grzechu – Szatana.

Największa burza rozegrała się na Kalwarii. Pan zasnął, a uczniowie uciekli w obliczu tej burzy. Dopiero wiatr Ducha Świętego, który powiał ze stygmatów Zmartwychwstałego, przywrócił im Pokój i na nowo wezwał do misji. Misja to nieustanna konfrontacja i dysocjacja boskiego z antyboskim; Chrystusa z Antychrystem. Jeśli jednak Jezus Chrystus jest w nas Sternikiem, to żadna burza nie odłączy nas od Niego, na głębinie czy na brzegu, gdzie słuchamy i wszystko jest dobrze, czy na drugim brzegu, gdzie jest mocna konfrontacja ze złem. Uczeń w Komunii z Mistrzem, czyli trwając w "głębokiej ciszy", wszędzie potrafi wprowadzać "głęboką ciszę".