Dziwny Król

Czwartek, II Tydzień Adwentu, rok II, Mt 11,11-15

Wszyscy bowiem Prorocy i Prawo prorokowali aż do Jana. A jeśli chcecie przyjąć, to on jest Eliaszem, który ma przyjść. Kto ma uszy, niechaj słucha!

 

Jezus jest dziwnym Królem. Samotny człowiek stoi na pustyni i woła do innych ubogich, zgromadzonych wokół niego. Nie ma tu elity, władzy, jego wojsk i pałaców. Ot, zbiegowisko prostych ludzi, nic ważnego dla świata i polityki, dla wielkich struktur religijnych. Ironia losu, chciałoby się powiedzieć. Albo dużo lepiej - skończyła się ludzka ekonomia, teraz Bóg ogłasza ekonomię zbawienia.

Oto zakończył się czas Starego Przymierza. Księgi Prawa i Prorocy prorokowali, aż do dni Jana. Spełniły się zapowiedzi – Mesjasz stoi pośród ludzi. Żydzi spodziewali się ponownego przyjścia Eliasza, który poprzedzi przyjście Mesjasza. Jezus wyraźnie mówi, że Jan spełnił tę rolę. Zaczęło się Nowe Przymierze. Do tych dni Prawo i Prorocy prorokowali o Jezusie, od tego czasu prawo i proroctwa dotyczą nas. 

Jezus Król chodzi po ziemi i ustanawia Królestwo Niebieskie. To królestwo doznaje gwałtu. Wokół niego spory i prześladowania, ale ono już zwyciężyło i nigdy nie zaginie. Nie jest to królestwo z tego świata, dlatego najmniejszy z Królestwa Bożego większy jest niż ktokolwiek z ludzi. To jest sposób na to, aby stać się większym, niż się jest – słuchać wołania Króla i przyjąć swoje własne zbawienie. 

Dziwny to Król. Sam chodzi od wsi do wsi. Nie dojada, mało sypia, sam szuka małych, ubogich, chorych, tych, co się źle mają. Sam zapłaci nasz dług, sam zrobi wszystko za mnie; żebym tylko mógł przystąpić do tego Nowego Przymierza. To się dokonuje sam na sam, to jest sprawa pomiędzy mną a Jezusem. Nie ma znaczenia, kim jestem. Dla Niego ma znaczenie, kim mam być. 

Dzisiaj Jezus sam fatyguje się pieszo, aby odnaleźć mnie w moim codziennym życiu i rozmawiać ze mną o moim losie i zaproponować swoje rozwiązania. Oto jest dzień zbawienia! Niewiele potrzeba, aby wejść w tę przygodę życia. Wiele trzeba, aby na tej drodze wytrwać. Ale dzisiaj stoi mi przed oczyma samotny człowiek, który przyszedł do mnie pieszo na pustynię, aby osobiście ze mną rozmawiać o moim życiu. Przyszedł i obiecał, że nigdy mnie nie opuści.

Obym o tym pamiętał i znajdował dla Niego czas. To jest sprawa pomiędzy mną i Jezusem.