Franciszek i inne maluchy

 

Właściwie nietrudno go sobie wyobrazić, jak ma 11 lat i biegnie przez środek boiska. Dziś o tej pasji wie cały świat. Stąd nie dziwi pytanie ośmiolatki z Chin: Drogi Papieżu Franciszku, dlaczego lubisz grać w piłkę nożną? A on odpowiada całkiem serio: Ponieważ widzę pracę zespołową i jedność. W ogóle ten Papież traktuje dzieci i ich sprawy naprawdę poważnie. 

Jego rodzinny dom znajduje się w Argentynie, na przedmieściach Buenos Aires. Bliscy mówią, że jako dziecko był wesołym chłopakiem i rzeczywiście lubił grać w piłkę nożną. Było jednak coś, co odróżniało go od rówieśników. Po pierwsze - częściej niż inni znikał gdzieś w domu z książkami. Po drugie, nawet te najbardziej chłopięce psoty – ot, choćby wybita piłką szyba u sąsiadki – nie tylko nie były pretekstem do przechwalania się na podwórku, ale dręczyły jego młode sumienie.

Dziś świat ogląda go na ekranach telewizorów, komputerów, smartfonów, jak przytula, bierze na ręce, podrzuca, głaszcze po głowie, całuje w czoło małych mieszkańców Europy, Azji, Ameryki, Afryki. Papież Franciszek kocha dzieci. W posynodalnej adhortacji o rodzinie „Amoris Laetitia” poświęca im sporo miejsca.

„O ile rodzice są jak fundamenty domu, to dzieci są jak „żywe kamienie” rodziny. Znamienne, że w Starym Testamencie słowem pojawiającym się najczęściej po określeniu Boga (JHWH, Pan) jest „syn” (ben), termin, który odsyła do hebrajskiego czasownika oznaczającego „budować” (banah). Dlatego w Psalmie 127 wychwalany jest dar dzieci przy użyciu obrazów, jakie odnoszą się do budowy domu”. 

Ojciec święty z ogromną troską mówi o różnych problemach, z którymi borykają się najmłodsi naszej planety. Dostrzega ich w nędzy uzależnień, opuszczeniu, samotności, odrzuceniu, kalectwie, ale również w codzienności, która często jest zbyt mocno kontrolowana przez opiekunów:

„Ewangelia przypomina nam również, że dzieci nie są własnością rodziny, ale mają one przed sobą swoją własną drogę życiową. Choć to prawda, że Jezus ukazuje się nam jako wzór posłuszeństwa wobec swoich ziemskich rodziców, podporządkowując się im (por. Łk 2, 51), to prawdą jest również, że ukazuje, iż wybór życiowy dziecka i jego własne powołanie chrześcijańskie może wymagać oddzielenia, aby podążać swoją własną drogą do królestwa Bożego.”

W tym dokumencie widać też mocno, że Papież nie patrzy na świat tylko z okien Watykanu. Wie, że świat dzieci bywa skomplikowany ze względu na decyzje dorosłych. Wyraźnie, głośno i odważnie potępia krzywdy, których dzieci doznają. Zresztą nie ma żadnych wątpliwości: Papież broni ich prawa do życia nie tylko od samego początku, ale również potem, kiedy świat nie jest dla nich bezpieczny. I nie ma może w tym nic odkrywczego, ale dobrze, że Papież tak wiele nazywa po imieniu:

„Seksualne wykorzystywanie dzieci jest również jedną z najbardziej oburzających i podłych rzeczywistości współczesnego społeczeństwa. Także społeczeństwa doświadczające przemocy z powodu wojny, terroryzmu lub przestępczości zorganizowanej są świadkami degradacji sytuacji rodzinnych. Zwłaszcza w wielkich metropoliach i ich przedmieściach narasta zjawisko tak zwanych dzieci ulicy”.

Ojciec Święty w tym samym kontekście mówi o również o małych uchodźcach i dzieciach chorych. Ponadto dostrzega krzywdę taką zwyczajną, ot, dzieci w rodzinie, w której rodzice wracają po pracy zmęczeni, nie mają ochoty na rozmowę, bardziej żyją problemami jutra, niż tym, co przynosi teraźniejszość.

I chociaż Ojciec św. Franciszek na każdym kroku podkreśla, że jako dzieci jesteśmy darem, który bezwarunkowo należy przyjąć i się o niego troszczyć, i że mamy prawo do miłości matki i ojca, rozumianej nie jako miłości osobnej, ale również jako miłości rodzicielskiej, to Papież mówi również o wymaganiach: „Dzieci są wezwane do przyjęcia i praktykowania przykazania: „Czcij ojca twego i matkę twoją” (Wj 20, 12), gdzie czasownik „czcić” oznacza wywiązywanie się w pełni ze zobowiązań rodzinnych i społecznych, nie zaniedbując ich przez uciekanie się do wymówek religijnych (por. Mk 7, 11-13).”

O tym, że ten Ojciec Święty traktuje dzieci naprawdę poważnie świadczy również wydana ostatnio przez wydawnictwo WAM książeczka „Dzieci piszą listy, Papież Franciszek odpowiada”. Maluchy z całego świata zadają tam pytania, które są dla nich ważne: Drogi Papieżu Franciszku, moja mama jest w niebie. Czy urosną jej skrzydła?, Dlaczego lubisz grać w piłkę nożną?, Gdybyś mógł dokonać jednego cudu, to co by to było? Chciałam cię zapytać, czy ciężki jest Twój zawód i czy byłeś bardzo lubiany, i kim chciałeś zostać w moim wieku?, Czy nasi zmarli widzą nas z nieba?

Jak widać, nie są to łatwe pytania. Niektóre, jak te o skrzydłach, piłce nożnej, cudzie, wydają się na pierwszy rzut oka zabawne. Jednak Papież ich nie bagatelizuje. W jednym z listów do dzieci odpowiada, dlaczego są one tak ważne: „Kiedy patrzę na dziecko takie jak Ty, czuję, że moje serce wypełnia się wielką nadzieją. Dla mnie zobaczyć dziecko to zobaczyć przyszłość”.