Gdzie jest miłość?

Sobota, XXII Tydzień Zwykły, rok I, Łk 6,1-5

Nawet tegoście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy był głodny on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać. I dodał: Syn Człowieczy jest panem szabatu.

 

   "Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi?". Zbawca przemierzał z uczniami setki kilometrów. Mesjasz, którego przepełniała miłość do człowieka, który litował się nad każdym z nich i uwalniał, uzdrawiał, wskrzeszał z martwych, był obok uczniów ramię w ramię, a faryzeusze domagali się postów. Radość przepełniała serca apostołów, "fruwali" wręcz niesieni wiatrem nadziei, pokoju i miłości, będąc blisko Jezusa, a zakłamani faryzeusze domagali się zupełnie czegoś innego. Bo zanim przyszła Miłość z Nazaretu uczeni w piśmie mówili jak żyć. To oni wyznaczali prawo Boże, nakładając na ludzi ciężary, których sami nieść nie chcieli.

    Uciemiężony naród spotyka Jezusa, który rozlewa ze Swojego serca radość, pokój, nadzieję, czyniąc ludzi wolnymi i radosnymi w swej biedzie, i to właśnie kompletnie wymyka się spod kontroli faryzeuszy. Kto, komu będzie mówił, co czynić w szabat? Jeszcze kilkakrotnie faryzeusze będą próbowali zrobić" rozróbę" o szabat. A to uzdrowiony paralityk, a to ktoś otrzymał nowe ręce, bo miał uschłe... I zapewne mnóstwo podobnych cudów Jezus czynił w szabat, bo do szaleństwa ukochał człowieka. Bo w miłości, kierując się litością, dotykał ludzkich dramatów, tragedii i nędzy. Zawsze i wszędzie wyłącznie z miłości, przez miłość i dla miłości. Czy mogli to zrozumieć faryzeusze, którzy oślepieni byli pieniędzmi, zaszczytami, opływający w pysze nieczystości serc? NIE. Taki człowiek choćby nie wiem, jak próbował zrozumieć cokolwiek, co nosi znamiona miłości, nie jest w stanie choćby zbliżyć się do tematu. Taki człowiek, który nastawiony jest wyłącznie na siebie samego, w pysze i egoizmie, nie jest zdolny do zachwytu wobec miłości kierowanej do innych. BO JA-MIŁOŚĆ JESTEM PANEM SZABATU. MIŁOŚĆ PONAD WSZYSTKO.

     A uczniowie? Idą z Mesjaszem. Biegną przez pola ręka w rękę z Jezusem z Nazaretu. Chodzą setki kroków razem w obecności Pana. I zwróćmy też uwagę, że Pan pozwalał na posilenie się w drodze. To nie było "prawo" ustanowione przez nich samych (bo tak im się podobało albo łatwej było żyć). Obcując z Panem, trwali przy nim całymi godzinami. Przemierzając razem drogę, słuchali Go w każdym względzie. Słyszeli wszystko, co do nich mówi i wypełniali Jego słowa. I Bóg, krocząc z nimi, pokazywał im, co jest ważne. Dlaczego to On jest obdarzony Chwałą Ojca i dana Mu jest pełnia władzy. Dlaczego to miłość jest jedynym wyznacznikiem relacji z drugim człowiekiem a nie prawo, przepisy, ustanowienia, zasady, szablony etc.

     Bóg pokazuje, że jest ponad ludzkimi sposobami organizowania życia. Co więcej, że  jest ponad zasadami życia religijnego. Bo Bóg widzi serce, zna zamiary serca, precyzyjnie namierza motywacje naszych zachowań i wie, że często prawo ustanowione służy nam do niecnych celów. A miłość? Hm... Gdzież miłość wtedy mieszka? Bo w sercu na pewno jej nie znajdziemy...

     Duchu Św., proszę i błagam o Twoje działanie w moim życiu. Żebrzę dziś miłości. Tej miłości, która rozbija wszelki fałsz mego serca, tej miłości, która wylewać by się mogła na moja rodzinę, wspólnotę, na każdego napotkanego człowieka, a której tak bardzo brakuje w mojej duszy. Przyjdź Duchu Św. ja pragnę, o to dziś błagam Cię, przyjdź w Swojej mocy i sile, miłością napełnij mnie.