Historia zbawienia to taka historia posłanych

Czwartek, 4 Niedziela Wielkanocna, rok II, J 13,16-20

 Nie mówię o was wszystkich. Ja wiem, których wybrałem; lecz /potrzeba/, aby się wypełniło Pismo: Kto ze Mną spożywa chleb, ten podniósł na Mnie swoją piętę. Już teraz, zanim się to stanie, mówię wam, abyście, gdy się stanie, uwierzyli, że Ja jestem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto przyjmuje tego, którego Ja poślę, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał.

 

 

 

Kto przyjmuje tego, którego Ja poślę, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał.

Bóg posyła różnych Aniołów, ludzi i przekazuje im wiadomość lub czyn do wykonania. I często jest tak nawet wtedy, kiedy zadanie dotyczy pojedynczej osoby. Takie to trochę dziwne. Dlaczego posyła? Nie mógłby to zrobić w inny sposób, „sam na sam”?

Coś musi być w tej zasadzie posłania. Musi być ważna, bo nawet do siebie samego Bóg ją zastosował. Bóg posłał się sam do ludzi. Posłał się sam - w swoim Synu, On jest w Trójcy. I Syn zapowiada, że będzie do nas posyłał innych i mamy ich przyjmować. 

Z tym przyjmowaniem też jest trochę tak, że niewielu przyjęło. A ci, którzy przyjęli, zyskiwali miano błogosławionych.

Tak prosto to piszę, ale wydaje mi się, że jest z tym problem. Bo Jezus posyła raz na 100 lat kogoś wielkiego i powiedzmy, że z przyjęciem tego wysłannika niby nie mamy problemu. Ale na co dzień Jezus posyła do nas ludzi takich jak my, czyli ograniczonych i grzesznych w sposób widoczny. I tu już gorzej z przyjęciem. My po prostu nie lubimy być zależni. To dlatego bardziej sensowne wydaje się nam zawsze „sam na sam”. Nie lubimy być zależni.

A przecież jesteśmy - z samej istoty naszej natury – całkowicie zależni. Poukrywaliśmy to sobie głęboko, tak że o tym nie pamiętamy. Niewiele sami z siebie możemy. To jest w ogóle zasada tego świata, że przemija, podlega stałemu rozpadowi i entropii.  Jeśli ktoś ci czegoś nie da z zewnątrz to giniesz. Utrzymywanie czegokolwiek wymaga stałego dostarczania pokarmu, energii z zewnątrz. Sami z siebie umiemy się tylko rozpaść. Jesteśmy z gliny tego świata. Dlatego też zapowiedziany jest nowy świat i nieśmiertelność.

Ale zanim nowy świat nastanie, my tu musimy żyć zgodnie z zasadami nowego świata. Nie pogardzaj pełniącymi posługę. Szanuj tych, których do Ciebie posyła Jezus.

Mówi się, że kamienie szlifuje się tarciem o inne kamienie, metal – metalem, a ludzi szlifuje się na diament innymi ludźmi. Dlatego rodzina, czy wspólnoty momentami wydają się tak trudnymi miejscami, a przecież są podstawową komórką.

Nie pogardzaj pełniącymi posługę. Bóg posyła lub jeśli wolisz, posługuje się w twoim życiu wieloma ludźmi. Jezus przychodzi częściej niż nam się wydaje, przemawia wiele razy. Czy Go przyjmujemy? 

Oczywiście nas też chce posyłać i posyła. Czy przyjmujemy naszą misję?